piątek, 24 października 2014

Nekropolie na pruskiej ziemi: Gmina Prabuty (Riesenburg) - Laskowice (Laskowitz)

Cmentarz w Laskowicach (Laskowitz)

Laskowicka nekropolia znajduje się po prawej stronie drogi z Laskowic do Trzciana, zaraz za ścianą lasu i przylega bezpośrednio do terenu ostatniego z gospodarstw ulokowanych po prawej stronie drogi. Obszar cmentarza jest dosyć rozległy i obsadzony wspaniałym starodrzewem wyróżniającym się na tle dosyć młodego lasu. 

Obecnie na cmentarzu nie odnajdziemy żadnego zachowanego nagrobka, jedynym dowodem na to, iż znajdował się tam niegdyś cmentarz są stare, majestatyczne drzewa stojące równo jeden przy drugim na granicy nekropolii. Pośrodku miejsca pochówku, jedynie wnikliwie szukając, natrafimy czasem na drobne resztki nagrobków skryte pod liśćmi, kobiercem bluszczu i śmieciami. Dopiero przenosząc nasze poszukiwania poza granicę cmentarza natrafimy na skromne pozostałości stłuczonych nagrobków i dwie kamienne ramy zepchnięte do dołu po prawej stronie drogi tuż za ostatnimi granicznymi drzewami, stojącymi niczym żołnierze na warcie, strzegąc pamięci o pochowanych tam ludziach.

Czasem zastanawiam się cóż myśleli sobie ludzie, którzy rozszabrowywali wszystkie te stare i zapomniane nekropolie. Zastanawiam się czy była w nich choć odrobina empatii, czy poświęcili chwilę na refleksję nad tym co czynią, czy mieli po fakcie jakiekolwiek wyrzuty sumienia? Zastanawiam się również jak wyglądał proces destrukcji, gdzie trafił materiał z nagrobków i płyt nagrobnych? jak nastawiona była do tego lokalna społeczność? czy były pośród niej jednostki próbujące powstrzymać wszelkiej maści hieny cmentarne? Przecież w każdej społeczności odnalazłaby się choć jedna osoba dla której było to świętokradztwo i profanacja, nieprawdaż?


"Brama" prowadząca do cmentarza
Starodrzew













Resztki nagrobków
Dół z resztkami nagrobków


Dół z resztkami nagrobków





czwartek, 23 października 2014

Nekropolie na pruskiej ziemi: Gmina Prabuty (Riesenburg) - Gdakowo II (Dakau II) - W poszukiwaniu unicestwionej nekropolii.

Cmentarz w Gdakowie II (Dakau)
Druga z nekropolii powiązanych ze wsią Gdakowo (Dakau) została ulokowana na północny zachód od wsi, tuż przy drodze w kierunku Wilczewa (Wilzen). Cmentarz założono w pierwszej połowie XIX wieku w związku z przepełnieniem przykościelnej nekropolii. Trudno dziś określić jego rozmiar ponieważ nie ostał się po nim nawet ślad. Biorąc pod uwagę fakt, iż był użytkowany pzez prawie 100 lat, można założyć, iż mógł być relatywnie duży. Nekropolia według pozyskanych przez mnie informacji istniała do 1978 roku, kiedy to została unicestwiona, a grunt po niej sprzedano prywatnemu właścicielowi pod, co makabryczne - pole uprawne. 

Doprawdy, nigdy nie przestanie mnie dziwić ludzka chciwość, brak empatii i poszanowania dla zmarłych. W tym wypadku mamy do czynienia z rażącym przykładem owego braku empatii. Nie zadbano o wydzielenie i zabezpieczenie obszaru nekropolii, ogrodzenie jej, o postawienie chociaż kamienia pamiątkowego ze spisanymi imionami i nazwiskami, wymazano po prostu pamięć po pochowanych tam ludziach.

Od lewej do prawej, "cmentarz", widok z drogi Wilczewo-Gdakowo na wieś
"Cmentarz"
Widok z drogi na Wilczewo na Gdakowo


czwartek, 9 października 2014

Nekropolie na pruskiej ziemi: Gmina Prabuty (Riesenburg) - Gdakowo I (Dakau I) - nekropolia przykościelna.


Cmentarz w Gdakowie
Messtischblatt z naniesionymi dwiema nekropoliami
Wciąż używana, obecnie katolicka, przykościelna nekropolia w Gdakowie (Dakau) jest jednym z nieczęstych przykładów uhonorowania pamięci o dawnych mieszkańcach na niej spoczywających. Tuż przy kościelnej bramie ustawiono w 1998 roku pomnik upamiętniający pokolenia pochowanych tam ewangelików, słowo pokolenia jest tutaj szczególnie na miejscu ponieważ nekropolia jest datowana na XV wiek. Choć sam fakt postawienia obelisku jest chwalebny, praca mająca służyć uczczeniu pamięci została de facto tylko w połowie zakończona. Pobieżne oględziny obszaru nekropoli pozwalają stwierdzić, iż do naszych czasów uchowała się jedynie około dziesięciu nagrobków, biorąc pod uwagę fakt, iż w połowie XIX wieku był to cmentarz już przepełniony, jest to niewiele, większość musiała ulec celowemu zniszczeniu w latach powojennych. Na obszarze cmentarza nadal można odnaleźć wiele pozostałości po zniszczonych nagrobkach. Większość z zachowanych jest natomiast zaniedbana i porośnięta bluszczem, jedynie trzy groby posiadają kompletne inskrypcje z imionami i nazwiskami, w wypadku pozostałych, płyty nagrobne i tablice zostały rozszabrowane. Przy jednym z nagrobków wciąż znajdują się słupki pomiędzy którymi był niegdyś rozciągnięty łańcuch, nieopodal znajduje się również duży, prostokątny cokół po dużym pomniku, umieszczonym prawdopodobnie nad grobem rodzinnym. Przy kościelnej bramie, po prawej stronie ustawiono duży kamień na którym nadal można dostrzec ślady po zamocowanych na nim literach. W jakim celu został tam ustanowiony i jaką rolę spełniał? niestety nie jestem w stanie odpowiedzieć na te pytania, mogę tylko zakładać, iż miał służyć upamiętnieniu czegoś. Tuż przy nim odnajdziemy również dwa stare nagrobki, na jednym uchowała się część imienia i pierwsza litera nazwiska. Wartym odnotowania jest to, iż cmentarz porasta bardzo stary i imponujący drzewostan, zaprawdę wart zobaczenia na własne oczy. Nawiązując do drzew wypada tutaj wspomnieć o dwóch nagrobkach, pomiędzy którymi wyrosło samotne drzewko sprawiające błędne wrażenie celowo zasadzonego. Nie sposób jednakże nie przyznać, iż dodaje temu konkretnemu miejscu niejako gotyckiego uroku.

Przejdę teraz do opisu zachowanych nagrobków, pierwszy z nich należał do dziesięcioletniego chłopca:


Horst Neumann
*14.5.1912 + 27.9.1922

Jeszcze w 2007 roku odwiedzając cmentarz w Gdakowie miałem sposobność poznać dwie starsze panie, które oprowadziły mnie po nekropolii, jedna z nich przytoczyła tragiczną historię związaną ze śmiercią młodego Horsta Neumanna. Według tego co mi przekazała, chłopiec zginął stratowany przez konia, o ile mnie pamięć nie myli, podarowanego chłopcu przez jego ojca. O owych paniach wspomnę jeszcze raz w dalszej części artykułu.

Drugi z nagrobków należny do kobiety:


Tutaj spoczywa w bogu
Pauline Pukall z domu Wichmann
* 19.1.1859 + 14.12.1934

Trzeci należy do spokrewnionego z kobietą mężczyzny, prawdopodobnie jej męża:


Tutaj spoczywa w bogu
mistrz krawiecki
Ferdinand Pukall
* 4.11.1865 + 30.3.1929

Ostatni z grobów należy do mężczyzny i zawiera tylko częściowo zachowaną inskrypcję:


(K)(o)nrad M...

Wracając do wspomnianych wcześniej starszych pań. Jakież było me zaskoczenie gdy jedna z nich opowiedziała mi, iż jako dziecko brała udział w Powstaniu Warszawskim i przenosiła w swym szkolnym plecaku granaty i amunicję. Druga z pań zaś była pochodzenia żydowskiego i o ile mnie pamięć nie zawodzi, również przetrwała Powstanie Warszawskie. Pierwsza z pań opowiedziała mi tragiczną historię swej rodziny i wojennej tułaczki, która stała się jej udziałem 70 lat temu. Od piekła i zaszczucia w płonącej Warszawie po oswobodzenie ze złowieszczego Auschwitz przez żołnierzy Armii Czerwonej. Doprawdy gdyby nie pewien impuls który to pchnął mnie tego pamiętnego dnia w podróż do Gdakowa nigdy bym nie dostąpił zaszczytu poznania jej tragicznej historii. Obie panie ubolewały nad tym co stało się z ewangelickim cmentarzem i stwierdziły, iż wszyscy jesteśmy ludźmi pod jednym i tym samym bogiem. Obie panie są dowodem na to, iż nawet przechodząc przez koszmar zgotowany przez innych ludzi można wciąż pozostać człowiekiem wyzbytym nienawiści, nie szufladkującymi całego narodu jako złego. Żaden naród nie jest naznaczony przez zło. W każdym w zależności od momentu historii można odnaleźć mniej lub więcej ludzi czyniących zło, nigdy jednak owi ludzie nie będą stanowić całej tkanki narodu.







Słupki



Drzewko pomiędzy nagrobkami






Cokół przy prawdopodobnym grobie rodzinnym

Stary drzewostan

Resztki pomników
Resztki pomników
Kamień pamiątkowy