czwartek, 13 grudnia 2012

Amnesia : The Dark Descent - Horror pośród wschodniopruskich lasów.


Ustęp z księgi poświęconej folklorowi : Okolice Altstadt i zamek Brenneburg, 1801

Kolejnym bogatym w folklor regionem są okolice Altstadt, osady położonej głęboko pośród wschodniopruskich lasów. Ciche, porośnięte lasami wzgórza, przyozdobione licznymi jeziorami nadają okolicom Altstad niezwykle malowniczy wygląd, aż dziw bierze, iż w ludzkim mniemaniu są siedliskiem złych sił. Przez wieki powstało wiele niestworzonych historii na temat zarówno samej osady, jak i znajdującego się w jej pobliżu zamku Brennenburg, wystarczy zasięgnąć słowa pośród miejscowych by zdać sobie sprawę ze skali panującego tam przesądu. Polecam każdemu kto będzie podróżował przez te tereny o wdanie się w taką rozmowę,  wierzę, iż stanowić będzie ona dla niego niebywałą rozrywkę. Na zakończenie nadmienię, iż choć każda z posłyszanych opowieści wyda się inna od pozostałych, wszystkie łączą podobne i powtarzające się za każdym razem motywy.

- Wolne tłumaczenie jednej z notatek napotkanych podczas gry (tłumaczenie autorstwa autora artykułu)

Zamek Brennenburg, obwód królewiecki ;)
Gdy tworzyłem ten blog przyświecała mi idea przedstawiania pruskiej ziemi na przekór schematom i regułom, w możliwie jak najszerszym spektrum, owo spektrum zawiera w sobie wszelkiej maści media, gry komputerowej jednakże pojawiają się na nim po raz pierwszy. "Amnesia : The Dark Descent", znana w Polsce jako : "Amnesia: Mroczny obłęd" jest grą stworzoną przez zasłużone w dziedzinie survival horrorów szwedzkie studio Frictional Games, kojarzące się najpewniej dla wielu graczy ze świetną trylogią "Penumbra". Jako, iż miałem do czynienia z wcześniejszą produkcją Frictional Games, wspomnianą wcześniej "Penumbrą" (która notabene przypadła mi szalenie do gustu) oczekiwałem z niecierpliwością nowego tytułu. Jakież było me zaskoczenie gdy okazało się, iż akcja "Amnesia" rozgrywać się będzie w Prusach Wschodnich. Faktem jest, iż w historii gier komputerowych Prusy Wschodnie jako miejsce akcji pojawiały się nader rzadko, występując przeważnie w strategiach, i to w szerszym kontekście Królestwa Prus. Wybór Prus jako umiejscowienia akcji "Amnesii" był ze strony autorów nad wyraz trafny, szczególnie biorąc pod uwagę surowy miejscami krajobraz pruskiej ziemi, który zwłaszcza przy wczesnowiosennej, jesiennej czy zimowej pogodzie jest nasycony depresyjną aurą. Jako dygresję na temat owej depresyjnej specyfiki krajobrazu i jej wpływ na człowieka pozwolę sobie przytoczyć dosyć makabryczny cytat pozyskany ze strony poświęconej Ernstowi Wiechertowi : Współczynnik samobójstw w Prusach Wschodnich zawsze był i jest wyższy niż w innych regionach, co tłumaczyć można wpływem krajobrazu na psychikę człowieka. (http://www.ernst-wiechert.de/Ernst_Wiechert_Po_polsku/Ernst_Wiechert_Zyciorys.htm). Wróćmy jednakże do meritum artykułu. Wedle informacji zawartych w grze, miejscem akcji gry jest fikcyjny zamek Brennenburg położony w pobliżu równie fikcyjnej osady Altstadt gdzieś pośród mrocznych wschodniopruskich lasów. Dokładne położenie obydwu lokacji nie jest co prawda wspomniane, lecz możemy je nakreślić bazując na skrawkach informacji pozyskanych z różnorodnych dokumentów odnalezionych w zamku. Wedle owych informacji zarówno zamek, jak i osada znajdują się w niedużej odległości od morza, a najbliższym dużym miastem jest stolica prowincji - Królewiec. Mając do dyspozycji te informacje możemy śmiało zakładać, iż obydwie lokacje są położone gdzieś na "bursztynowym wybrzeżu" (Bernstein-Küste) czyli północnym i zachodnim wybrzeżu półwyspu sambijskiego.


Sam zamek Brennenburg był pierwotnie najprawdopodobniej krzyżackiej proweniencji ponieważ istniał już przed XVI wiekiem. Pod koniec XVI zamek ulega pożodze by zostać następnie odbudowanym przez Alexandra von Brennenburg, nemezis głównego bohatera "Amnesii" - Daniela. W tym momencie należy przedstawić należycie dramatis personae. Głównym bohaterem gry jest wspomniany wcześniej Daniel, młody Anglik z Londynu. Pewnego sierpniowego dnia roku pańskiego 1839 Daniel budzi się w głębi ciemnego, zapuszczonego zamczyska nie pamiętając kim jest, ani co robi w tymże przerażającym miejscu. Niedługo po przebudzeniu odnajduje jednakże list, który jak się okazuje jest listem który napisał sam do siebie tuż przed zażyciem mikstury odbierającej pamięć. Daniel rysuje przed graczem postać barona Alexandra von Brenneburg, mrocznego antagonisty bohatera który musi zostać bezwzględnie unicestwiony. Oboje postaci łączy mroczny i przerażający sekret który stanowi jedną z osi fabuły stąd pozwolę sobie pominąć w tym momencie dalsze przedstawianie fabuły i zachęcam do samodzielnej, nakrapianej szaleństwem wojaży w otchłań zamku Brenneburg.

"Amnesia : The Dark Descent"  jest obecnie uważana za jeden z najlepszych przedstawicieli gatunku survival horror, sława gry w tej materii jest tak duża, iż wielu recenzentów w tym John Walker ze opiniotwórczej strony Rock, Paper, Shotgun okrzyknęło "Amnesię" "(...) najstraszniejszą grą, jaką kiedykolwiek stworzono". Opinię tą z całym sercem potwierdzam i ja.

Osoby zainteresowane przeczytaniem recenzji "Amnesii" zapraszam pod te oto linki :
http://gry.onet.pl/recenzje/amnesia-the-dark-descent,1,4114498,artykul.html
http://www.purepc.pl/gry/amnesia_the_dark_descent_strach_ma_wielkie_oczy

poniedziałek, 19 listopada 2012

Prūsai (Prusowie) cz.2 - Prusowie i ich życie

Wstęp

"Starzy Prusowie - dziwny to naród, najszlachetniejszy między barbarzyńskimi, jak owi najsprawiedliwsi Trakowie i Getowie Homera i Herodota; nawet nazwa owa, u Tacyta dla całego szczepu od Niemców przyjęta, Aestii, mogłaby zacnych, czcigodnych oznaczać."

- Aleksander Brückner

Jacy byli Prusowie? czy byli prostymi i agresywnymi barbarzyńcami uporczywie trzymającymi się swego pogaństwa, czy też szlachetnym ludem, chcącym jedynie żyć wedle swych tradycji i praw? dziesiątki  podań i relacji spisanych na przestrzeni wieków jest ze sobą sprzecznych i kontrastujących w tej kwestii. Historyczny obraz Prusów to niejednokrotnie zbiór prawd, półprawd, faktów i mitów, relacji prawdziwych manipulacji zależnych od tego przez kogo zostały spisane i w jakim kontekście przedstawione. Sięgając do źródeł odnajdziemy relacje rycerzy, misjonarzy, duchownych, kronikarzy, przedstawicieli administracji krzyżackiej, kupców i podróżników lecz nie znajdziemy pośród nich ani jednej relacji Prusa mówiącego o swym ludzie i tradycjach, wyrażającego opinię o czynach ludzi wkraczających na pruskie ziemie zarówno w celach pokojowych jak i niosących ze sobą pożogę pod sztandarem obcej im wiary. Źródła obiektywne należą do mniejszości, wyróżnić wśród nich możemy treść traktatu dzierzgońskiego regulującego stosunki między Zakonem a Prusami (zawarto na jego kartach szereg informacji na temat tradycji i obyczajowości Prusów). Średniowieczne Prusy były areną na której zderzyły się dwie różne cywilizacje, tradycje, obyczajowości, w mieszkańców tej ziemi wymierzono dwa typy oręża przekładające się na dwa różne typy walki : zbrojną i ideologiczną.

Jedynie analizując źródła, czytając opracowania badaczy i naukowców i wyciągając swe własne wnioski jesteśmy w stanie osiągnąć legendarny złoty środek w kwestii dania odpowiedzi na zadane we wstępie pytanie.

Ziemia i klimat

By należycie przedstawić Prusów i ich charakter należy pierw przedstawić ziemię która nie tylko była im domem, ale i jednym z głównych czynników wpływających tworzących pruskie "ja". Ziemia pruska zdominowana była przez nieprzemierzone pierwotne puszcze i bagna, z rzadka dające możliwości pełnego zagospodarowania i tym samym gęstszego zaludnienia. Okres średniowiecza i wielowiekowa gospodarka rolno-hodowlana przyczyniła się jednakże do redukcji zalesienia, zwłaszcza na obszarach bogatych w żyzną glebę lub wykorzystywanych pod łąki i pastwiska. Leśny wypas zwierzyny hodowlanej przyczyniał się do zmiany w drzewostanie przez wzgląd na fakt, iż zwierzyna hodowlana żywiąca się na terenach wykarczowanych pustoszyła nie tylko roślinność ale i młodniki grabu, wiązu czy lipy dając tym samym miejsce dla mniej wymagających drzew iglastych. Proces ten mimo, iż z czasem coraz bardziej intensywny, dla postronnego podróżnika nie zmieniał pozornie charakteru ziemi pruskiej, będącej wciąż ogromną puszczą ze starannie skrytymi szlakami przebiegającymi przez puszczę i bagna wykorzystywanymi przez Prusów do przemieszczania się po swej ojczyźnie. Wedle badań naukowców tereny bezleśne stanowiły tylko ok. 20% powierzchni, była to jednakże powierzchnia wystarczająca do zasiedlenia, prowadzenia upraw czy wypasu bydła. Duża część puszczy nadawała się znakomicie do rozwoju gospodarki ponieważ kompleksy np. dębowo-bukowe były bogate w roślinność stanowiącą doskonały pokarm dla zwierząt hodowlanych, i tym samym dawały możliwość wypasu koni, bydła i trzody. Ludność pruska chętnie osiedlała się w pobliżu takowych kompleksów leśnych ceniąc sobie nie tylko wymienione wcześniej walory, ale także fakt, iż przystosowanie takiego terenu do uprawy nie wymagało nadmiernego wysiłku.


Natura pośród której żyli Prusowie była w rzeczy samej naturalną barierą uniemożliwiającą infiltrację ze strony obcych plemion, zapewniając Prusom relatywne bezpieczeństwo. Spowite mrokiem północne i południowe puszcze nadgraniczne, porastające obrzeża bagien i podmokłe równiny były zwarte i złożone z zarośli cierniowych czyniąc je niezwykle trudnymi w sforsowaniu. Pas pobrzeży był zabezpieczony tworzącymi wyspy mierzejami odgradzającymi oba pruskie zalewy od pełnego morza. Jedynie ludność wybrzeża znająca specyfikę lokalnych wiatrów i oddziaływania fal morskich nanoszących zwały piasku, mogła skutecznie i bezpiecznie nawigować pomiędzy wyspami mierzei, używając do tego głębokich rynien których położenie zmieniało się cały czas pod wpływem wymienionych wcześniej czynników. Potencjalnie podatna na ataki, wysunięta w morze Sambia była zabezpieczona wysokimi, bogatymi w jantar, urwiskami klifowymi. Półwysep oddzielał od siebie wody dwóch pruskich zalewów (Fryskiego i Kurońskiego) łącząc je jednakże przepływającymi przez niego wodami rzeki Pregoły i jej dopływu Dejmy. Ów szlak wodny pomiędzy zalewami wykorzystywany był przez pruskich kupców mogących przy jego użyciu pływać wzdłuż wybrzeża.

Ujście Wisły, Nogatu i Zatoka Fryska (zwana także Zalewem Fryskim, Fryszchafem lub Zalewem Wiślanym) wyglądały w średniowieczu diametralnie inaczej niźli obecnie. Żuławy i depresje w okolicach Elbląga (Elbling) po Pasłęk (Preußisch Holland) w wyniku wiosennego wzbierania wody w Nogacie znajdowały się rok w rok pod wodą, a Jezioro Drużno (Drausensee) w średniowieczu stanowiło południową zatokę Zatoki Fryskiej. Z czasem, w wyniku zapiaszczania się rynny przepływowej i powstania mierzei, wody zatoki drużeńskiej uległy odcięciu od wód basenu Zalewu Fryskiego czyniąc tym samym zatokę - jeziorem. Podobny proces nastąpił także w wypadku zatoki Kurońskiej, gdzie jedyna rynna przepływowa znajduje się obecnie w pobliżu Memla. W czasach średniowiecza obydwie zatoki były relatywnie odsolone i bogate w plankton, sprzyjając tym samym występowaniu dużej ilości ryb, zarówno słodkowodnych (przybyłych z rzek) jak i morskich (ściągniętych przez rynny przepływowe).

Dorzecze Niemna i Pregoły, choć niezwykle żyzne, charakteryzowało się ziemią ciężką i gliniastą, ponadto obfitowało w moczary i torfowiska porośnięte trudną do karczowania puszczą. Warunki te uniemożliwiały w rzeczywistości należyte jej zagospodarowanie i wykorzystanie pod uprawę rolną. Znajdujący się na południe od dorzecza Niemna i Pregoły pas Pojezierza Mazurskiego kontrastując sprzyjał bardziej uprawie rolnej.

Obszar Pojezierza Mazurskiego (obejmujący mezoregiony Pojezierza Iławskiego, Olsztyńskiego, Mrągowskiego, Krainę Wielkich Jezior Mazurskich, Krainę Węgorapy, Wzgórza Szeskie, Pojezierze Ełckie i Równinę Mazurską) poza predyspozycjami rolniczymi charakteryzował się również naturalnymi warunkami obronnymi. Owa szczególna specyfika tej części Prus nie uszła uwadze kronikarzy, Gall Anonim wspominając o południu ziemi pruskiej pisał : "Ziemia zaś owa tak pełna jest jezior i bagien, że nawet zamkami i grodami nie mogłaby być tak ubezpieczona". Pod kątem pochodzenia większość jezior Pojezierza Mazurskiego to jeziora moreny dennej i czołowej, rynnowe i zalewowe.

Struktura osadnicza w Prusach już od najdawniejszych czasów była warunkowana czynnikiem wodnym, morzem, jeziorami, zalewami czy rzekami. W wypadku tych ostatnich mamy do czynienia z trzema działami wodnymi dzielącymi ziemię pruską. Pierwszy z działów rozpościera się między Niemnem i Pregołą, drugi między Pregołą i Wisłą, a trzeci między Pasłęką i Łyną. Wspominane wcześniej rzeki wraz ze swymi dopływami mają tendencję do wylewania wiosną, co przy słabej przepuszczalności gleby, stanowił i wciąż stanowi (w mniejszym stopniu oczywiście) nie lada problem.

Kończąc pozwolę sobie napomnieć w kilku zdaniach o klimacie. Położenie ziemi pruskiej w pobliżu głównego szlaku niżów barycznych rzutuje na dużą zmienność klimatu, w wyniku czego możemy zaobserwować latem występowanie ciepłych okresów letnich lub wręcz przeciwnie - deszczowych. Sytuacja powtarza się również zimą, która potrafi być wyjątkowo długa i sroga (prowadziła w skrajnych wypadkach np. do wymarzania drzew w lasach) lub kontrastując, bardzo lekka. Ta dosyć wyjątkowa specyfika ziemi pruskiej znajduje swe potwierdzenie w średniowiecznych kronikach, które to niejednokrotnie opisywały ów fenomen klimatyczny. Krótki okres wegetacji, późne przymrozki wiosną i wczesne jesienią miały swój wpływ zarówno na zwierzęta, rośliny, jak i człowieka, zmuszonego do zadbania o należyte ocieplenie swego domostwa i przygotowanie odpowiednio dużych zapasów na okres zimowy.

Ziemia była dla Prusów nie tylko domem i twierdzą, była także swoistym skarbcem pełnym naturalnych bogactw. Z wód Bałtyku pozyskiwano cenny jantar, wody zalewów i jezior obfitowały w ryby, puszcze w zwierzynę z której pozyskiwano mięso i futra, pszczoły dawały jakże lubiany przez Prusów miód, a dzikie rośliny nie raz ratowały życie w wypadku srogich zim, czy lat głodu spowodowanych wojną. Łąki i torfowiska kryły duże pokłady rudy darniowej (wydobywanej notabene już przez przodków Prusów) i wykorzystywanej w miejscowych warsztatach hutniczych i kowalskich do wyrobu narzędzi i broni. Poza rudą z łąk wydobywano już w starożytności wapienie łąkowe skutecznie używane przez Prusów jako nawóz.

Kraina pomiędzy Wisłą a Niemnem przez wieki dawała Prusom schronienie. Na niej wiedli cały cykl ludzkiego życia i gdy nadchodził ich kres, ziemia którą tak wielbili przyjmowała ich ciała, czyniąc z sobą jednością na wsze czasy. Ziemia pruska jest i naszym domem, kształtuje nas tak jak niegdyś kształtowała Prusów. Jest nieprzebraną, wielowiekową skarbnicą dziedzictwa, pamięci, czynów, emocji, uczuć wszystkich tych, którzy przez stulecia nazywali ją domem, zwąc na cześć pruskiego ludu Prusami.

Pruska świadomość


Prusowie cechowali się silnym poczuciem wspólnoty na szczeblu klanowym, ród był dla Prusów filarem każdej z lokalnych społeczności. Przywiązanie do rodu nie przeszkadzało Prusom w odczuwaniu większej ponad rodowej świadomości, byli oni świadomi wspólnej kultury, tradycji i wiary łączącej wszystkie plemiona pruskie. Paradoksalnie niestety świadomość wspólnych więzów łączących plemiona nie przekładała się na żadne odśrodkowe tendencje unifikacyjne, a przynajmniej nie przekładała się do czasu gdy Zakon był już siłą przez Prusów nie do powstrzymania. Występowały co prawda doraźne sojusze w ramach danej ziemi, jednoczące jej mieszkańców przy okazji wystąpienia poważnego zewnętrznego zagrożenia, jednakże ograniczyły się one zazwyczaj tylko i wyłącznie do danej ziemi, i rzadko dotyczyły jej sąsiadów. Narodziny zalążków pruskiej świadomości narodowej nastąpiły zbyt późno i w zbyt krytycznym momencie by móc zmienić losy wojny. Mimo, iż pod względem kultury i gospodarki Prusowie nie odstawali od reszty mieszkańców Europy, ich zapóźnienie w rozwoju życia społecznego, brak odpowiedniego zaplecza ideologicznego, administracyjnego i silnego przywódcy będącego w stanie zjednoczyć coraz bardziej świadomych wspólnej sprawy Prusów pod jednym sztandarem, przyczynił się do ich klęski w walce z Zakonem. Być może, gdyby historia potoczyła się innym torem, mielibyśmy dziś do czynienia ze zdeklarowanym i samostanowiącym o sobie narodem pruskim.


Kontakty z sąsiadami


Kontakty Prusów z ich słowiańskimi sąsiadami (zwłaszcza Pomorzanami) charakteryzowały się wielowiekową tradycją i w dużej mierze były przyjazne. Wymiana handlowa funkcjonowała na porządku dziennym sprzyjając obopólnemu przenikaniu się kultur i wpływów, zapożyczeniom językowym i rzemieślniczym. Wisła, Nogat czy pustki osadnicze w postaci mokradeł i bagien stanowiły niejako granicę między dwoma żywiołami i były traktowana jako element konieczny dla zachowania dobrych relacji między oboma ludami, nie ograniczając jednakże sporadycznych przedsięwzięć osadniczych zarówno ze strony pruskiej jak i słowiańskiej, obserwowanych zwłaszcza w wiekach późniejszych. Rozwój i ekspansja państwa Polskiego jako orędownika nowej wiary przyczyniły się do ochłodzenia w relacjach między Słowianami a Prusami. Prusowie stopniowo ulegali izolacji wykorzystując naturalną barierę puszcz, bagien, jezior i rzek jako potencjalną linię obrony. Pierwsi władcy państwa Polskiego widząc szerokie korzyści gospodarcze i strategiczne z uzależnienia Prus postawili sobie za cel włączenie ich w granice Polski. Wyprawy na ziemie Prusów kończyły się najczęściej klęską piastowskich ekspedycji wojskowych  i ograniczały się do walk przygranicznych. Najeźdźcy choć dziesiątkowani w walkach z broniącymi swej ziemi Prusami obracali w zgliszcza zachodnie tereny przygraniczne, niszcząc grody i osady, nie zyskując żadnych trwałych sukcesów. Stan napięcia pomiędzy dwoma ludami rodził wrogość, która z czasem przechodziła w nienawiść. Pokojowe próby chrystianizacji w postaci wypraw misyjnych Wojciecha czy Brunona z Kwerfurtu zakończyły się śmiercią misjonarzy, a kontruderzenia i wypady łupieżcze ze strony Prusów stały się nieznośnym dla Polskich władców status quo. Począwszy od Bolesława Chrobrego podbój i chrystianizacja Prus stał się jednym z celów polityki zagranicznej państwa Polskiego. Walki z Prusami toczyły się dla polskich władców ze zmiennym szczęściem. Podbite ziemie były zazwyczaj szybko tracone ponieważ podbity lud pruski wykorzystując każdą sprzyjającą okoliczność występował przeciwko najeźdźcom i z pomocą pobratymców odbijał zagarniętą ziemię. Początkiem upadku Prus było sprzymierzenie się Konrada Mazowieckiego z Zakonem Krzyżackim którego przybycie na ziemię chełmińską dało początek działaniu misyjnemu jakże innemu od tego propagowanemu przez Wojciecha i Brunona z Kwerfurtu. Wiara jak zawsze w takich wypadkach stała się hasłem maskującym realne cele polityczne, Zakon tak jak i wcześniej różnorodni władcy Polski dostrzegł w ziemi Pruskiej potencjał strategiczny i gospodarczy, będący w tym wypadku podwaliną do samostanowienia. Krzyżacy posiłkowani ze strony Polski i europejskiego rycerstwa ruszyli z krucjatą wymierzoną w Prusy, traktując napotkanego przeciwnika w sposób diametralnie inny od tego przyjętego w kodeksie postępowania rycerskiego. W 1283 roku Prusy ostatecznie upadają pod naporem Zakonu. Ziemia pruska jest spustoszona tak gospodarczo jak i ludnościowo, a pokonana ludność pruska po dziesiątkach lat wojny i powstań jest traktowana przez Zakon bez cienia sympatii i współczucia. Przedstawiciele rdzennej ludności, o ile nie wykazywali chęci przystania do zwycięskiego obozu, stawali się poddanymi drugiej kategorii na swej własnej ziemi, a rycerstwo pochodzące z Niemiec i innych państw europejskich w zamian za zasługi dostawało nadania ziemskie, dając początek przyszłym junkrom i arystokracji. W najbliższych latach po podboju, Prusy stały się swoistą kolonią do której ciągnęły zastępy, pierw niemieckich, a z czasem także polskich i litewskich osadników, osiadających licznie pośród podbitej ludności pruskiej.


Od "ziemi" do "lauksu" - pruski podział terytorialny


W XIII wieku Prusy były zespołem niezależnych ziem w skład których wchodziła ludność spowinowacona ze sobą bliższymi lub dalszymi więzami krwi. Każda ziemia określana przez Dusburga łacińskim terminem "terra" składała się z kilku mniejszych ziem zwanych w jego kronikach "terrulami". Jak oprzykłąd takiego podziału niech posłuży terra Pogezania z wchodzącą w jej skład terrulą Lanzanią. Dzięki zachowanym dokumentom i kronikom znamy obecnie nazwy praktycznie wszystkich pruskich terrae, sprawa ma się niestety inaczej z terrulami wchodzących w skład każdej z poszczególnych terrae. Większość nazw terrul popadła w zapomnienie, a naukowcy potrafią wskazać jedynie nieliczne wyjątki od tej reguły wzmiankowane w dokumentach i kronikach. Terrule były tworami autonomicznymi, mieszkańcy danej terruli wedle własnego uznania decydowali o udziale lub jego braku w wojnie w którą była zamieszana sąsiednia terrula. Bez względu na podjętą decyzję żadne konsekwencje nie były wobec nich podejmowane. Pani Łucja Okulicz-Kozaryn przedstawia w swej książce następujący paradoks związany z tą sytuacją : "Gdy Paslack czy Lanzania zostały uzależnione od Duńczyków w 1210 r., reszta ziem Pogezanii cieszyła się zupełną wolnością". Terrule dzieliły się dalej na równie autonomiczne lauksy, mogące być tak samo własnością jednej rodziny lub kilku gospodarzy mieszkających na danej ziemi. Sam lauks nie był wsią w klasycznym rozumieniu tego terminu, nie przypominał ścisłej aglomeracji z przebiegającą przez nią drogą, a raczej zbiór położonych bliżej lub dalej od siebie gospodarstw bez żadnej władzy zwierzchniej w postaci sołtysa.

Analizując powyższy tekst można wyjść z założenia, iż lauks nie miał w rzeczywistości żądnych realnych granic i zawierał w sobie rozrzucony dosyć bezładnie zbiór terenów zagospodarowanych i wspólnych, nic bardziej mylnego. Lauksy były oddzielone od siebie naturalnymi granicami w postaci puszcz, gajów, zarośli, bagien, rzek lub jezior określających wyraźnie terytorium danego lauksu. Wielkość lauksu nie była w żaden sposób określona i mogła w sobie zawierać od jednego gospodarstwa z przyległą do niego ziemią po nawet 20 jak to miało miejsce w wypadku lauksu Keuthe na Sambii. Jednostkowe lauksy dawały najczęściej początek większej liczbie gospodarstw zakładanych przez synów właściciela pierwotnego lauksu. Proces rozwoju lauksu przyczyniał się do rozwoju obszaru osadniczego przez wzgląd na fakt, iż by pozyskać ziemię uprawną należało ją pierw wyrwać puszczy. Gdy ilość mieszkańców lauksu stawała się zbyt duża, a ilość ziemi uprawnej zbyt mała, zapadała decyzja o utworzeniu nowego lauksu zakładanego w odległości do kilku kilometrów od macierzystego, najczęściej obierając teren przyległy puszczy. Osadnik zakładający nowy lauks nadawał mu nazwę łącząc nazwę swojego macierzystego lauksu ze swym imieniem prowadząc tym samym do powstania w okół pierwotnego lauksu szeregu związanych z nim kolonii. Zasada ścisłego podziału majątku choć w teorii sprawiedliwa uniemożliwiała powstawanie wielkich własności ziemskich wypracowanych wspólną pracą danej rodziny. Każdy zagospodarowany kawałek ziemi przechodził w wieczyste posiadanie osadnika który ją zagospodarował, a po jego śmierci własność ta przechodziła na jego synów. Ziemia nie zagospodarowana (las, pastwisko, rzeka czy jezioro) była własnością wspólną z której mógł korzystać każdy osadnik. Zawłaszczenie było dla Prusów terminem obcym i jako takie pośród nich nie występowało. Schemat zakładania lauksów i dziedziczenia ziemi prowadził do sytuacji w której mieszkańcy sąsiadujących ze sobą lauksów byli spowinowaceni, i tym samym w szerszej perspektywie tworzyli zwarty twór osadniczy. Zdarzały się wyjątki od tej reguły, zwłaszcza gdy sąsiedztwo lauksu zasiedlali Prusowie pochodzący z miejsc przeludnionych lub zniszczonych przez wroga i tym samym nie byli w żądnym wypadku spowinowaceni z ludnością danego obszaru. Kwestia wytworzenia się więzów krwi pomiędzy stałymi mieszkańcami a napływowymi była jednakże kwestią czasu i małżeństw zawieranych pomiędzy starymi i nowymi osadnikami.

Do czasu podboju ziem pruskich przez Zakon, duże aglomeracje typu wczesnomiejskiego praktycznie w Prusach nie występowały. Największe ośrodki miejskie były portami lokowanymi u ujścia Wisły i na Sambii celem prowadzenia wymiany handlowej pomiędzy kupcami pruskimi i kupcami przybyłymi drogą morską z innych ziem. Część osad taki jak np. Truso czy Kaup powstało w wyniku osiedlenia tam wikingów skuszonych potencjalnym zyskiem płynącym z założenia w takich miejscach osady handlowej.

Ustrój i prawo

Najwyższą władzę w pruskim społeczeństwie sprawował wāitin (wiec) będący zgromadzeniem dorosłych wolnych Prusów zwoływanym w razie potrzeby tak na szczeblu lauksu, jak i terrurli czy terry. Decyzja o zwołaniu wāitin mogła wyjść nie tylko z każdej z wymienionych wcześniej wspólnot osadniczych, ale i z inicjatywy każdej cieszącej się poważaniem osoby w tym kapłanki lub kapłana. Kapłan chcący zwołać wiec wysyłał gońca z laską - symbolem stanowiska które sprawował, do najbliższego lauksu, skąd wyruszał następny przekazując ją dalej, do czasu gdy wróciła ona ponownie do rąk kapłana. Podczas każdego z wāitin omawiano bieżące problemy dotyczące określonej społeczności, określano zakres prac publicznych i ich podział pomiędzy mieszkańców. W wypadku zagrożenia zewnętrznego podejmowano decyzje związane z obronnością, zawieraniem lub zrywaniem sojuszy, powoływaniem wojska, wodzów mających stanąć na ich czele i naczelników grodów obronnych odpowiedzialnych za nadzór określonego odcinka granicy. Wāitin wybierał także przedstawiciela mającego prowadzić rozmowy z innymi lauksami, terrulami lub terrami. Należy pamiętać, iż żadne z wyznaczonych stanowisk nie miało charakteru stałego czy tym bardziej dziedzicznego ; wāitin określał zakres każdego ze stanowisk i czas jego sprawowania w każdym wypadku, w zależności od potrzeby. Wiece o skali większej niźli jednego lub kilku lauksów były rzadkim zjawiskiem i gdy już się odbywały, miały duże znaczenie dla ogółu pruskiej społeczności przez wzgląd na fakt, iż zwracały uwagę na sprawy wielkiej wagi. Uchwały podjęte podczas wiecu określonego lauksu zgodnie z pruskim podejściem, nie wpływały w żadnym wypadku na sąsiedni, i były tylko sprawą wewnętrzną tegoż lauksu. Sam charakter wiecu był zazwyczaj burzliwy, a osiąganie konsensusu długotrwałe. Przyczynkiem do takiego obrotu sprawy był fakt, iż każdy wolny Prus miał prawo do przedstawienia swoich racji. Uchwała podjęta przez wāitin była niepodważalna, a kary za jej złamanie srogie. Sprawa miała się inaczej tylko w wypadku gdy lauks lub terrula zadecydowały już podczas wiecu, iż nie wezmą udziału w wyprawie wojennej lub obronie danego terytorium. Taka decyzja była respektowana przez wszystkich uczestników wiecu, a sama wspólnota została pozostawiana swojemu losowi. W wypadku braku konsensusu uchwałę odkładano do czasu zwołania następnego wiecu.

Prusów obowiązywał szereg nie spisanych praw znanych jednakowo wszystkim Prusom. Na straży prawa stał ród oraz Wāitin pełniący rolę swoistego trybunału sądzącego winnych złamania pruskich praw lub obyczajów. Ten sposób kontroli zapewniał nadzór nad postępowaniem każdego z członków wspólnoty, a im samym dawał poczucie bezpieczeństwa i opieki. Ród miał ścisłą kontrolę nad dziedziczeniem ziemi, i w jego gestii leżało ograniczenie wpływów osadników zewnętrznych mogących przenikać do danej wspólnoty rodowej. Jedynie męscy spadkobiercy wolnego Prusa mieli prawo dziedziczenia ziemi, w wypadku braku takowych wāitin danego lauksu decydował kto otrzyma ziemię, sprzedaż ziemi obcemu w żadnym wypadku nie wchodziła w grę. Zgromadzenie rodu miało także prawo decydować o zakresie swobody dotyczącej gospodarzenia ziemią przez danego Prusa, i w razie konieczności mogło decydować o jej ograniczeniu. Wāitin stał na straży własności tak prywatnej jak, i wspólnej którą mogły być pastwiska czy barcie. Własność każdego opuszczonego lauksu inna niż ziemia orna (np: wymienione wyżej barcie) stawała się własnością wspólną z przydzielonym do niej opiekunem.

W wypadku morderstwa w wspólnocie obowiązywało prawo zemsty rodowej wedle zasady krew za krew. Następstwem każdego morderstwa był odwet mający na celu uśmiercenie mordercy lub jego najbliższego krewnego. Dopiero po dokonaniu odwetu pomiędzy rodami mogła zapanować zgoda. Choć brzmi to iście barbarzyńsko należy pamiętać, iż perspektywa odwetu ze strony rodziny zamordowanego skutecznie odstraszała od popełniania morderstw.

Choć niewolnictwo wśród Prusów było na porządku dziennym, żaden członek wspólnoty położony nawet w najbardziej krytycznej sytuacji materialnej nie mógł zostać wykupiony i uczyniony niewolnikiem przez innego Prusa. W wypadku popadnięcia jednego z członków wspólnoty w nędzę, zgromadzenie decydowało o formie i skali pomocy mu udzielonej. Każdy zubożały Prus mógł podjąć pracę u bogatszego bez uszczerbku dla swych praw. Ubodzy i pokrzywdzeni byli otaczani opieką całej wspólnoty, która dbała by mieli co jeść i gdzie spać, w każdym domu mogli spodziewać się wsparcia, posiłku lub noclegu. Osoba która postąpiłaby wobec pokrzywdzonego lub ubogiego niecnie spotykała się z ostracyzmem całej wspólnoty. Sieroty nie zostawały pozostawiane na łasce losu i otrzymywały opiekunów przydzielonych przez wāitin zajmujący się w takim wypadku także nadzorem nad opiekunem i przydzielonymi mu dziećmi.

Kroniki nie wzmiankują o wypadkach kradzieży czy zawłaszczeń pośród ludu pruskiego, obcym im było także okradanie podróżników przemierzających ich kraj.

Struktura społeczna

Tak jak i w każdej grupie etnicznej tak i u Prusów funkcjonowały różne warstwy społeczne : nobiles, pospólstwo i niewolni. Obcy w postaci kupców lub wędrowców przebywający na pruskiej ziemi byli traktowani przyjaźnie lub w najgorszym wypadku neutralnie, o ile podchodzili z szacunkiem do pruskich obyczajów i nie naruszali spokoju świętych gajów i jezior do których obcym wstęp był wzbroniony. Biorąc pod uwagę charakter pruskiej ziemi i jej uwarunkowania naturalne nie jest niczym nadzwyczajnym, iż obcy byli w Prusach rzadkim widokiem i raczej nie pozostawali w nich na dłużej niźli to konieczne, stąd w tym artykule nie będę specjalnie poruszał ich tematu.


Nobiles

Faktem jest, iż każdy Prus był z założenia wolnym człowiekiem jednakże kwestia pochodzenia miała nawet wśród Prusów niebagatelne znaczenie i rzutowała na szacunek współplemieńców. Im starszy ród tym większym darzony był szacunkiem, czyniąc go najczęściej rodem przewodnim w każdej wspólnocie osadniczej. Każdy gospodarz lauksu - lūdis był traktowany jako spadkobierca wszelkich zasług swego rodu i wraz z jego śmiercią wszystkie te zasługi przechodziły na najstarszego syna. Drugim elementem wpływającym na szacunek wspólnoty była własność i majątek Naturalną koleją rzeczy im bogatszy ród tym wyższą zajmował pozycję w lokalnej wspólnocie. Ziemia czyli własność nieruchoma nie była wyznacznikiem statusu i pozycji, stanowiły o tym bogactwa ruchome takie jak drogocenne przedmioty i wyroby, kruszce, broń, niewolnicy i stada bydła i koni. Tylko wysoki stan posiadania  pozwalał zostać nobilem. Każdy nobil zasobny w niewolników mógł spokojnie oddać się sprawom innym niźli prowadzenie lauksu i tym samym poświęcał swój czas sprawom publicznym lub rzemiosłu wojennemu, ograniczając się tylko do nadzoru nad pracami na jego włościach. Wedle kronik średnia ilość czeladzi u nobilów wynosiła nieraz więcej niż 30 osób. W gestii nobila leżało to czy przeznaczy część swojego majątku na wyposażenie w konie i broń członków rodziny i niewolnych celem utworzenia z nich swej drużyny. Czyniono tak jednakże nader często jako tylko przez rajdy łupieżcze można było pozyskać znaczne ilości bogactw ruchomych zwiększając tym samym zarówno swój stan posiadania i status. Pozycja możnego przekładała się tym samym na wartość jego opinii podczas wāitin i zaszczyt pełnienia funkcji wodza pospolitego ruszenia lub namiestnika grodu obronnego. Sami nobiles byli w Prusach grupą relatywnie liczną jednakże nie dominującą i w przeliczeniu stanowili kilka procent ogółu społeczeństwa.

Nobiles świadomi faktu, iż konsolidacja siły w rękach jednego z nich może wpłynąć na status pozostałych dbała by żaden spośród nich nie osiągnął zbyt znaczącej pozycji, stąd wszelkie urzędy były sprawowane tylko określony czas i bez prawa do ich dziedziczenia. Innym czynnikiem osłabiających status rodzin nobiles był fakt, iż po śmierci nobila, jego rodzina często traciła swój stan posiadania i status składając wraz z nim do grobu gross dóbr przez niego pozyskanych. Potomkowie nobila gospodarzący na rozparcelowanej ojcowiźnie byli niejednokrotnie zmuszeni do zdobywania majątku od początku.

Pospólstwo

Najliczniejsza warstwą pruskiego społeczeństwa było pospólstwo. Z zasady przedstawiciele pospólstwa posiadali te same prawa co nobiles, ich potencjał hamowany był tylko zasobnością ich kiesy i majątku z reguły znacznie skromniejszego niż w przypadku nobiles. Niewolnicy byli rzadkim zjawiskiem pośród pospólstwa jako tylko nieliczni byli na tyle majętni by sobie na takowych pozwolić. Pospólstwo nie było zależne poddańczo ni uzależnione gospodarczo od warstwy nobiles, każdy wolny Prus pracował na swój rachunek bez potrzeby przekazywania części owoców swej pracy na rzecz lokalnego nobila. Wolni Prusowie mogli oczywiście z własnej woli brać udział w rajdach organizowanych przez nobili jednakże nie mogli być do tego przymuszeni. Wejście w grono starszyzny rodowej czy terytorialnej nie było dla pospólstwa zamknięte, wiązało się tylko z większą dozą starań ze strony zainteresowanego takich jak udział w skutecznych rajdach lub mężnej obronie swej ziemi. Jedynie nakazy wāitin danego lauksu czyniły wolnych Prusów zobowiązanymi do wykonania jakieś pracy na rzecz lauksu lub stanięcia pod bronią.


Niewolnicy


Niewolnicy stanowili najniższy stopień pruskiej drabiny społecznej, pozyskiwani byli głównie podczas wypraw łupieżczych i uprowadzani w dożywotnią niewolę w Prusach. Tradycja niewolnictwa pośród Prusów miała wielowiekową tradycję i nie była wytworem związanym z zaognieniem się stosunków z sąsiadami. Już w dawnych wiekach Prusowie i ich przodkowie porywali ludność napadniętej ziemi i wcielali ją w ramy swej rodziny. Początkowo Prusowie ograniczali się do brania w niewolę kobiet i dzieci, mężczyzn zabijając na miejscu, z czasem widząc korzyści płynące z potencjalnego okupu poczęli ich oszczędzać. Kobiety uprowadzone w niewolę czekał dwojaki los, kończyły jako pruskie żony lub jako żywy towar sprzedawany kupcom, pobratymcom lub obcym. Porwane przez Prusów dzieci o pochodzeniu innym niż pruskie ulegały prutenizacji i wychowywane w pruskim domu przyzwyczajały się do traktowania go jak własny, a otaczających je ludzi jako rodziny. Pochodzenie etniczne pruskich jeńców było co ciekawe szalenie zróżnicowane, i tak poza ludnością pruską która dostawała się do niewoli w wyniku wojny jednej ziemi z drugą jej proweniencja była także bałtyjska, skandynawska, słowiańska czy fińska. Niewolnicy nie mieli de facto żadnych praw, byli własnością ruchomą i ich życie lub śmierć była w gestii Prusa do którego należeli. Kwestia brania ludzi w niewolę nie czyniła Prusów wyjątkowymi w skali Europy, zwyczaj ten był powszechny, a los ludności wziętej w jasyr w wypadku innych grup etnicznych był czasem o wiele gorszy. Inną sprawą jest fakt, iż część niewolnych jako własność ruchoma trafiała do prawowitych spadkobierców a część dzieliła stos ze swym panem. Czyniona tak przez wzgląd na to, iż wierzono w ich odrodzenie u boku swego pana w zaświatach. Kończąc dodam, iż kroniki zakonne często wzmiankowały o współpracy i obopólnym oddaniu pana i niewolnego.


Rodzina


Pruska para (źródło ilustracji :
История Пруссии до 1283 года)
Rodzina pruska tak jak w wypadku każdej innej rodziny składała się z szeregu członków na których czele zasiadał ojciec. W skład danej rodziny wchodziły żony ojca, nie wydane za mąż siostry lub nieżonaci bracia, samotni krewni, dzieci, antenaci oraz niewolnicy (w tym branki które nie osiągnęły pozycji żon).  Średnia wieku mężczyzn wynosiła około 30 lat, w wypadku kobiet była o wiele niższa. Szanse na dożycie starości w tych trudnych czasach były szalenie niskie, ci którzy takowej dożyci cieszyli się niezwykłym szacunkiem bez względu na swoje pochodzenie. Starcy byli osobami wzywanymi na wiec w pierwszej kolejności. W wypadku uroczystości to im powierzano zaszczytną rolę głównego ofiarnika, ich także radzono się w wypadku problemów.

Rola kobiet w pruskim społeczeństwie była ograniczona ; ten stan rzeczy wiązał się z szeroko zakorzenionymi wśród Prusów tradycjami patriarchatu czyniącymi z mężczyzny nie tylko głowę rodziny, ale i sędzię, opiniodawcę i kapłana. Pruskie córki wedle tradycji były sprzedawane i kupowane jako żony przez innych Prusów za umówioną wcześniej kwotę. Kobieta w odróżnieniu od mężczyzny nie była wolną osobą, po urodzeniu stawała się automatycznie własnością rodziców, a po małżeństwie - męża. Kobietom nie wolno było brać udziału w wāitin, ni w określonych uroczystościach i obrzędach. Przy okazji spożywania posiłków musiały także jadać osobno. Kobiety pruskie choć pozbawione takich samych praw jak mężczyźni były darzone szacunkiem, zwłaszcza gdy zostawały przygotowywane by służyć bogom jako kapłanki lub zasłużyły się swymi czynami dla społeczności lub nawet całej ziemi. Przykładem kobiety obdarzonej niezwykłym szacunkiem jest tutaj Nameda z Natangii, która podczas walk z Zakonem, nie tylko zagrzewała natangijskich Prusów do walki, ale i obracała słowa w czyn. Prusinki raczej nie opuszczały pieleszy swego domu i lauksu w celach innych niż codzienne, nie brały udziału w życiu publicznym, stąd nie miały potrzeby udawać się w podróże. Poza pracami stricte domowymi, kobiety pruskie zajmowały się również zbieraniem i przyrządzaniem ziół i pozyskiwaniem darów puszczy.

Rzeczą dla nas nie zrozumiała może być surowy zwyczaj porzucania lub zabijania dzieci chorych lub kalekich (bez względu na płeć) niedługo po ich urodzeniu. Zwyczaj ten nie był odosobniony w społeczeństwach pogańskich, a podobne przykłady znajdziemy na przykład u antycznych Spartan. Tłumaczyć ten surowy obyczaj można jedynie faktem, iż w czasach średniowiecza śmiertelność dzieci była niezwykle duża i tylko wyjątkowo silne jednostki były w stanie przetrwać najmłodsze lata. Biorąc pod uwagę swe pochodzenie dzieci żyjące w lauksie stanowiły często niezwykle barwną mozaikę. Część z nich należała do prawowitych dziedziców, część stanowiły dzieci urodzone przez wszystkie żony danego Prusa, a część była dziećmi wziętymi w niewolę podczas rajdu. Wszystkie one dorastały razem bratając się ze sobą i w przyszłości służąc sobie nawzajem pomocą.


Życie codzienne


Rycina przedstawiająca pruskie wesele
źródło ilustracji : W.I. Kułakow ПРУССЫ (V-XIII вв.)


Rytm życia codziennego społeczeństwa pruskiego wyznaczała praca, której charakter dyktowały pory roku. Poza zwyczajową codzienną pracą organizowano w miarę potrzeby i możliwości rajdy na ziemie nieprzyjaciół w celu pozyskania łupów. Rajdy wiązały się oczywiście z potencjalnym odwetem, więc należało dbać również o obronę swej ziemi i wypatrywanie nadchodzącego zagrożenia. Tak jak i u innych ludów obchodzono święta ku czci bogów. Odbywały się one w miejscowym świętym gaju, w obecności kapłana i okolicznych mieszkańców. Ślub, narodziny lub pogrzeb były także okazją do organizowania uroczystości. Odbywały się one w poszczególnych gospodarstwach w towarzystwie najbliższej rodziny i gości. W zwyczaju było również urządzać uroczystość tuż przed lub po jakimś ważnym przedsięwzięciu. Pruskie zabawy trwały do nastania brzasku, a wypadku uczt związanych z dożynkami, potrafiły ciągnąć się przez wiele dni i nocy. Bawiono się wtedy hucznie przy akompaniamencie rogów i śpiewów.


Rycina przedstawiająca tańczące kobiety pruskie
źródło ilustracji : W.I. Kułakow ПРУССЫ (V-XIII вв.)
Jako dygresję winienem był tutaj dodać, iż Prusowie byli ludem nad wyraz rozśpiewanym i roztańczonym, co nie uszło uwadze kronikarzy, wspominających nader często o tym w swych relacjach. Śpiewano przy każdej możliwej okazji, czy to pracując czy idąc na wojnę, w domu, polu czy lesie, przy okazji wielkiej radości, ale i smutku, przy narodzinach, zaślubinach i śmierci. Śpiew był codziennym towarzyszem życia nie opuszczającym Prusa na krok. Śpiewom towarzyszył akompaniament, którego przykłady niestety do naszych czasów nie dotrwały, dawne opracowania etnograficzne wspominają jedynie, iż melodie wygrywane przez Prusów opierały się na dwutaktowej pentatonice.

Mówiąc o życiu codziennym nie sposób nie wspomnieć o tym jak Prusowie przestrzegali higieny, a w odróżnieniu od wielu innych ludów bardzo nią dbali. Wedle przekazów Prusowie starali się kąpać codziennie i to nie poprzez zanurzenie w rzece czy jeziorze, a przebywanie w specjalnie do tego przygotowanej bani w oparach gorącej pary. Każde z gospodarstw posiadało swoją własną banię. Kąpiele odbywały się niejednokrotnie wspólnie, w towarzystwie całej rodziny przy asyście śpiewów i piosenek. Kobiety pruskie przywiązywały znaczną wagę do czystości swych włosów co poświadczają liczne znaleziska w postaci często wykwintnie zdobionych grzebieni. Rozwinięte ziołolecznictwo i higiena czyniły Prusów ludem wyjątkowo zdrowym, choroby, zarazy czy epidemie były rzadkością.

Wiara


“Pojęcie „Bóg” obce było Prusom, którzy nie „Boga” czcili, lecz cały świat i różne jego twory: słońce, księżyc i gwiazdy, piorun, ptaki, zwierzęta czworonożne a nawet ropuchy. Mieli też swoje święte gaje, pola i wody. Były to miejsca gdzie nie wolno było uprawiać ziemi, łowić ryb, czy wycinać drzew”.


- Kronika Ziemi Pruskiej, Piotr z Dusburga,1326

Natura była podstawą wiary pruskiej, wszystkie zjawiska naturalne niosły ze sobą echo swoistego mistycyzmu i stojących za nimi tajemnych, nadprzyrodzonych sił. Ciała niebieskie, rośliny czy zwierzęta były nasycone mistyczną mocą budzącą uczucia tak różne jak miłość, pożądanie, gniew czy zachwyt. Wierzono, iż otaczający nas świat jest przesiąknięty magią, a odpowiednie modły, podziękowania czy ofiary mogą ukierunkować otaczające nas moce. Zabiegano o względy Słońca, Księżyca, Gwiazd, Ziemi, Ognia i Błyskawic. Słońce było dawcą życia, traktowane z wielkim oddaniem i szacunkiem, Księżyc i jego zmienność, przechodzenie od pełni do nowiu było miernikiem czasu. Rosnąca moc księżyca widziana była jako symbol mocy i pomyślności stąd wszystkie ważne czynności rozpoczynano z jego wzrostem.


Saule
Panteon pruskich bóstw był szeroki i obejmował zarówno bogów jak i boginie. Dēiws Ukapirmas był stworzycielem świata i panem czasu, jego brat i współtwórca świata zwał się Autrimpus, władał głębiami morskimi i ciemną częścią niebios, panią słońca była Saūli (Saule) jej mężem bóg księżyca Mīniks. Bogini ziemi zwała się Kurke i należała do czołówki najważniejszych pruskich bóstw. Kurke - czyli swoista Matka Ziemia, utożsamiana była z urodzajem, narodzinami, zapewniała wyżywienie i przyjmowała do siebie po śmierci. Jej głębia kryła świat wiecznego szczęścia i odpoczynku. To dla niej składano ofiary przed pierwszą orką, żniwami czy wypędzeniem bydła na pastwiska Lāima sprawowała pieczę nad przeznaczeniem, domeną Ragany była śmierć. Perkūns - bóg sprawiedliwości władał burzami, Patrīmpus wodą i równowagą w przyrodzie, pełnił rolę opiekuna rolnictwa i stad. Domeną Pikulsa była magia, wiedza i mądrość, władał on zaświatami, Ausšaūts leczył rannych i cierpiących, Swāikstiks był kowalem który podarował ogień ludziom, wykuł tarczę słońca i księżyca, a także strukturę wszechświata. Bogini Gabbija była opiekunką ognia domowego, Kōrgs, drugi niebiański kowal miał we władaniu podziemne pokłady rud i to on nauczył ludzkość kowalstwa.

Poza bogami, wierzono także w wele i kauki. Kauki były duchami opiekuńczymi domostw podobnymi w swej istocie do słowiańskich domowijów, wele znowuż były różnej maści demonami tak dobrymi jak złymi zamieszkującymi lasy, wody i uroczyska.

Głównym aspektem wiary Prusów była wędrówka dusz, przechodzenie z jednej formy materialnej w drugą (ludzką, zwierzęcą lub roślinną), końcem tej wędrówki był raj skryty w głębi ziemi do którego dostęp strzegło dziewięć bram. Przy każdej z bram znajdowali się przodkowie zmarłego wzywani przez żałobników do otwarcia bramy i przyjęcia zmarłego do siebie. Zmarły idąc w zaświaty dzielił się ze swymi przodkami wszelkim jedzeniem i napojami które zostały z nim złożone do grobu. Nie każdemu było dane dostąpić raju zaraz po śmierci, większość zmuszona była odbyć wędrówkę dusz w zależności od tego jak postępował wobec bogów. Forma nietoperza była utożsamiana z największymi przewinieniami i tak pokuta w tej postaci trwała 300 lat. Dopiero po jej dokonaniu dusza dostawała od bogów prawo do odrodzenia się jako jeden ze swych dalekich potomków. Dusze przodków otaczały więc Prusów którzy wierzyli, iż poprzez okazywanie im należytego szacunku spotkają się z ich pomocą i wsparciem.  Drzewa mające dla Prusów szczególne znaczenie były siedliskami dusz i dlatego więc otaczano je opieką i szacunkiem. Wierzono, iż lipy kryły w sobie dusze kobiet, a dęby - mężczyzn, bywało też, iż dusza obrała sobie za siedzibę inny gatunek drzewa, jego kształt i wygląd zdradzał wtedy iż jest zamieszkane przez jakąś wędrującą duszę. Prusowie karczowali puszczę tylko w wypadku konieczności wierząc, iż drzewa zwłaszcza rosnące samotnie lub w małym zbiorowisku są miejscem przebywania dusz przodków lub dusz ludzi mających się dopiero narodzić. Im starsze drzewo tym większa cześć je otaczała. Prusowie zmuszani przez krzyżaków do wycinania starych drzew starali się zostawiać w ziemi ich pnie, wierząc, iż w ten sposób zachowają choć część siedziby zamieszkiwanej przez ducha w miejscu do którego przywykł. Nie zwracali uwagi na fakt, iż przy uprawie ziemi ów pień mógł wielce utrudnić im pracę. Prus zmuszony okolicznościami do wycięcia drzewa w celu na przykład : powiększenia ziemi uprawnej, odbywał przed nim modlitwę, prosząc istotę zamieszkującą drzewo do zamieszkania w przedmiocie powstałym ze ściętego drzewa. W istocie kroniki podają dziesiątki przykładów drzew otaczanych szczególną czcią, wedle podań niektórym z nich oddawano cześć jeszcze w XVII wieku.


Najświętsze miejsce Prusów, legendarne Romowe (źródło : wikipedia)
Święte Gaje były miejscami szczególnej czci, żadna roślina czy drzewo znajdujące się na jego terenie nie mogło być w żaden sposób zostać umyślnie naruszone czy okaleczone. Wierzono, iż nacięcie kory czy ułamanie gałęzi sprawiało drzewu taki sam ból jak człowiekowi i mogło prowadzić do jego śmierci. Duch zmuszony takim stanem rzeczy do opuszczenia swego drzewa musiał udać się na wygnanie. Każdy ze świętych gajów miał swego opiekuna w postaci kapłana dbającego by święty ogień w nim płonący nigdy nie zgasł.

Kapłanami byli mądrzy starcy wybierani przez ludzi i darzeni wielkim szacunkiem. Szesnastowieczne źródła podają że byli oni uważani za osobistości niemal święte, podobnie jak to było z chrześcijańskimi biskupami. Piotr z Dusburga napisał w 1326 roku, że na pruskim terytorium zwanym Nadrowia znajduje się miejsce zwane Rumowa, w którym to mieszka kapłan zwany Kriwe. Zgodnie z zapiskami tego kronikarza, ludzie szanowali go tak jak chrześcijanie swojego papieża, zaś jego zwierzchnictwo rozciągało się nie tylko nad Nadrowią, ale obejmowało również Litwę, Kurlandię oraz Semigalię. Jedyny taki „papież” odnotowany w historii – Kriwe – był bardzo poważany przez królów, arystokrację i zwykłych ludzi, a jego rządy podczas wojen jakie były prowadzone z Zakonem Krzyżackim, objęły prawie wszystkie ziemie Bałtów. Wcześniej nie było nigdy kapłana o tak potężnej władzy, a pojawienie się go w czternastym wieku prawdopodobnie wynikło z faktu, iż stara religia stanęła w obliczu poważnego zagrożenia – inwazji chrześcijańskich wrogów. (http://pruskiwicher.wordpress.com/religiaprusow/)


Kapłan składający ofiarę
(źródło ilustracji :
История Пруссии до 1283 года)

Do obowiązków kapłana należało wyznaczanie dat uroczystości, informowanie o początku lub końcu lata lub zimy, wróżenie, rzucanie losów przed wyprawą wojenną i orzekanie o jej szansie na powodzenie, przyjmował i składał ofiary przeznaczone dla bogów i zwoływał wiece. Symbolem jego władzy była zrobiona z korzenia laska zwana kriwule. Poza kapłanami świętych gajów wyróżniano szereg innych z których szczególną rolę meli kapłani znani pod terminem zigonutas. Zigonutasowie byli wędrownymi kapłanami-znachorami podróżującymi po całej ziemi pruskiej. Zajmowali się leczeniem chorych, wróżeniem i wstawianiem się u bogów w konkretnych sprawach, brali także udział w rajdach na bieżąco wróżąc ze znaków i określając po nich szanse na powodzenie wypadu. Biorąc pod uwagę wybitne znaczenie niosącego szczęście węża nie powinno dziwić, iż istniała specjalna kasta kapłanów zajmująca się wywabianiem węży i wróżeniem z ich zachowania, zwano owych kapłanów Żaltonisami.

Poza kapłanami w społeczeństwie pruskim funkcjonowały i kapłanki będące zazwyczaj młodymi dziewczętami od najmłodszych lat przygotowywane do służby bogom. By zostać kapłanką dziewczyna winna była opuścić swój dom i udać się po nauki do siedziby kapłanów. Kapłanami byli także gospodarze zobowiązani do przewodzenia w modlitwach, odprawiania uroczystości religijnych i składania ofiar bogom, w wypadku nieobecności gospodarza obowiązek kapłana przejmowała wyznaczona przez niego osoba. Przy okazji uroczystości całego lauksu wyznaczano spośród wszystkich gospodarzy głównego ofiarnika zwanego wurszajtisem.


Bałtyjski obrzęd (na zdjęciu litewski zespół Kūlgrinda)
Obrzędy tak jak było to przyjęte we wszystkich dawnych kulturach dzieliły się na męskie, żeńskie i wspólne, naturalnie, w dwóch pierwszych istniał kategoryczny zakaz uczestnictwa członka przeciwnej płci. Pory roku niosły za sobą specyficzne dla nich obrzędy wiążące się z ich końcem lub początkiem, zaznaczyć jednakże muszę, iż Prusowie wyróżniali tylko dwie pory roku lato (dags) i zimę (zeimā), jesień i wiosna były okresami i przejściowymi zwanymi saktrapamiOba przejściowe saktrapy były okresami w skali roku do siebie niejako podobnymi, wprowadzającymi w jedną lub drugą porę roku. W ciągu roku właśnie w związku z latem i zimą odbywały się dwie najważniejsze uroczystości religijne. Pierwsze ze świąt - Pergrubi przypadało na początek lata i wiązało się z pierwszą orką i wypędzaniem bydła na pastwiska, drugie odbywało się u jego schyłku i polegało na żegnaniu pory letniej, dożynkach i oddawaniu czci zmarłym. Według Prusów lato zaczynało się w dniu wiosennej równonocy budzącej naturę do życia i oznaczało dla rolników dzień początku ich pracy. Koniec lata przypadał na jesienną równonoc, schyłek września i października, okres ten był czasem dożynek i święta ku czci zmarłych - Wilinis. Ofiary dla bóstw przyjmowały dwie postaci : krwawe i bezkrwawe. W wypadku krwawych składano dla boga ofiarę ze zwierzęcia czarnej świni, koguta lub kozła. Zdarzały się również ofiary z ludzi, najczęściej jeńców zabijanych przez kapłana tuż przed wyprawą wojenną rzuconym w niego nożem. Wróżby czyniono na podstawie tryskającej krwi z ciała ofiary krwi, po dokonaniu wróżby ciało oddawano płomieniom. Poza jeńcami zdarzało się także, iż by przebłagać złego ducha lub demona Prusowie poświęcali ogniu ofiary z pojmanych młodych dziewcząt przystrojonych w kwiaty i wieńce. 

Prusowie z reguły gardzili śmiercią i nie bali się jej podczas walki, walcząc niejednokrotnie do ostatniego wojownika. Mając wybór między samobójstwem, a niewolą wybierali najczęściej to pierwsze. Samobójstwo następowało również w wyniku wielkiej tragedii spadłej na daną osobę, która z rozpaczy odbierała sobie życie.

Na zakończenie w ramach ciekawostki dodam, iż w czasach po podboju krzyżackim pojawił się nowy obrządek polegający na zmyciu chrztu i nadania nowego imienia. Obrządku tego dokonywano w rzecze przy akompaniamencie odpowiednich pieśni modlitewnych.

Obrządek pogrzebowy


Pruskie kurhany






Jak już wspomniałem wcześniej każdy Prus był chowany wraz z częścią swego majątku, tym większą im on sam był bogatszy, jak jednak wyglądał sam obrządek pogrzebowy? Nim pochowano Prusa urządzano w jego domostwie huczną uroczystość będącą nie tylko okazją do wspomnień o zmarłym ale i zabaw, tańców i opilstwa na jego część. Ciało zmarłego przez cały czas trwania uroczystości przebywało w domu, co przynosi na myśl mazurskie "czarne wesele", które być może było dalekim echem pruskich tradycji pogrzebowych. Długość uroczystości była ściśle związana z wielkością majątku zmarłego i mogła trwać nawet do kilku dni. Gdy nadchodził dzień zaniesienia ciała zmarłego na stos pozostała po uroczystości część majątku była rozkładana w odległości do jednej mili od domu zmarłego, poczynając od rzeczy najmniej wartościowych leżących przy domu po te najcenniejsze umiejscawiane najdalej. Gdy już wszystkie ruchomości zostawały umiejscowione, każdy chętny wyposażony w konia był zobowiązany udać się ok. 5 mil od miejsca rozłożenia majątku i na znak ruszyć w ich kierunku celem pozyskania najlepszego łupu. W wypadku kobiet dzieliły one często los zmarłego męża i szły wraz z nim na stos, jedynym wyjątkiem była sytuacja w której kobieta umierała przed mężem, chowaną ją na ten czas w jej własnym grobie wraz z wszystkimi jej przedmiotami. Śmierć przy porodzie była wśród Prusów częstym zjawiskiem i zwyczajem palono na stosie ciało matki wraz z dzieckiem.

Śmierć rolnika musiała natychmiast być ogłoszona jego bydłu i koniom, zaś gdy umierał pszczelarz, musiano o tym powiadomić pszczoły. W przeciwnym wypadku, zwierzęta mogłyby umrzeć. Koniowi nie wolno było wieźć swego właściciela na cmentarz – inaczej rozchorowałby się lub umarł. Te wierzenia, obecne we wsiach litewskich jeszcze na początku dziewiętnastego wieku, są ostatnimi pozostałościami ogromnej empatii, jaka istniała pomiędzy ludźmi i zwierzętami. W prehistorycznych czasach wierzono, że zwierzęta odchodzą do krainy zmarłych razem ze swoim właścicielem. W pierwszych wiekach n.e. na terenie Prus i Litwy konie były grzebane w pozycji stojącej, osiodłane. Piotr z Dusburga opisując religię Prusów, wyraźnie stwierdził, iż Natangowie, jedno z plemion pruskich, palili zmarłych wraz z ich końmi.

Mówiono, że zmarli rolnicy i wojownicy konno przebywali niebo by dotrzeć do królestwa dusz i że również konno powracali na ziemię by odwiedzić swe rodziny oraz wziąć udział w październikowym święcie zmarłych oraz w innych uroczystościach. Siedemnastowieczne zapiski mówią, że podczas święta zmarłych na grób przynoszono końskie wnętrzności oraz skórę, aby pomóc zmarłemu dojechać do domu. (http://pruskiwicher.wordpress.com/religiaprusow/)


Pruski obrządek pogrzebowy
(źródło ilustracji : http://www.club-kaup.narod.ru/rec/books/archaeological_catalogue_bay_2009_rus.zip)
Po wygaśnięciu stosu, prochy zmarłego składano w popielicy i pozostawiano w jamie grobowej, składając poza przedmiotami codziennego użytku także jedzenie i picie, np: miodu pitnego i bochenka chleba. Przed złożeniem prochów do grobu orszak żałobny obchodził jamę grobową trzy razy głośno przy tym zawodząc. W późniejszych czasach gdy kościół zakazał palenia zwłok, ciało układano głową w kierunku zachodu tak by twarz mogła znajdować się w kierunku wschodzącego słońca. Wedle przyjętego obyczaju na trzeci, szósty i dziewiąty dzień po pogrzebie urządzano na cześć zmarłego ucztę. Liczba trzy i jej wielokrotność miały dla Prusów szczególne, magiczne znaczenie.

Prusowie dziś

Tytuł akapitu choć zwodzący ma swe co ciekawe swe uzasadnienie. Człowiek znający nawet pobieżnie historię Prus widząc ów tytuł z miejsca zadałby sobie najpewniej pytanie : "Czy to możliwe by do naszych czasów dotrwali ludzie mogący się poszczycić pruskim pochodzeniem?" paradoksalnie, mimo gwałtownych zawieruch historii targających dziesiątki razy pruską ziemię ostali się pośród nas ludzie, którzy sięgając daleko wstecz w swym rodowodzie mogą odnaleźć pruskich przodków. Dalekich powinowatów Prusów możemy odnaleźć nie tylko pomiędzy potomkami mieszkańców Prus Wschodnich, Prusaków, Warmiaków, Mazurów czy Lietuvininkai - Litwinów Pruskich, ale i właściwych Litwinów, Łotyszy i Białorusinów a także Polaków na których tereny przybywali i osiedlali się pruscy uchodźcy.


Polska jako kraj sąsiadujący z Prusami był miejscem docelowym dla pruskich uciekinierów którzy przybywając do Polski trafiali pod protekcję polskiego króla nadającego im przywileje rycerskie i ziemie na Mazowszu. Wiele z obecnych polskich herbów ma pruską proweniencję, do najbardziej znanych należą zdecydowanie herby Prus I, II i III.

Prusowie nie znikli, nie stracili narodowej identyczności, tylko zmienili język podobnie jak ludność polskiego Pomorza. Już w XIV w. powstało wśród narodowości zamieszkujących tę ziemię poczucie wspólnej ojczyzny, „kraju" Prus. Był to proces tworzenia się patriotyzmu „krajowego", zjawisko, które poprzedziło powstawanie nacjonalizmów. Był na pewno od XIV w. patriotyzm krajowy pruski i dawni Prusowie, zarzucając swą mowę, nie przestawali uważać się za Prusów — tylko że utarła się nazwa „Prusaków". Ci dawni Prusowie — nazywani dzisiaj „Prusakami" — wnieśli swe cechy do rozwoju państwa militarystycznego Hohenzollernów. (http://www.olecko.info/index.php/historia-mainmenu-34/277-prusowie-zapomniany-narod-europy)


Poza pochodzeniem z racji krwi mamy dziś do czynienia także z Prusami określającymi się tym mianem z racji odkrycia w sobie pruskiej świadomości, związanej ściśle z miejscem w którym przyszło im urodzić się i identyfikować. Współcześni Prusowie żyją obecnie na terenie ziem które od wieków były i są Prusami bez względu na zarządzającą nimi na przestrzeni wieków administrację, działają razem ku promocji zainteresowania Prusami, rekonstruują język i obyczaje, piszą pieśni i tworzą muzykę poświęconą ziemi i przodkom. Można ich odnaleźć w nie tylko w polskiej części Prus, gdzie żyją i pracują na terenie regionów zawierających w sobie pruskie ziemie takich jak Warmia czy Mazury, ale i na terenie obwodu królewieckiego i Memla - Kłajpedy. Droga do odnalezienia w sobie pruskiej świadomości jest dla każdego z Prusów i Prusinek sprawą indywidualną, wynikłą z wielu różnych czynników, łączy ich jednakże w każdym pojedynczym wypadku jeden wspólny element, ukochanie naszej wspólnej ziemi i naszego największego skarbu - natury która w swym jestestwie przechowała wraz z kośćmi, pamięć o pruskim ludzie.


Artykuł powstał w oparciu o książkę Pani Łucji Okulicz-Kozaryn "Życie codzienne Prusów i Jaćwięgów" wspartej informacjami pozyskanymi z poniższych stron internetowych :
http://www.olecko.info/index.php/historia-mainmenu-34/277-prusowie-zapomniany-narod-europy
http://pruskiwicher.wordpress.com/religiaprusow/

czwartek, 18 października 2012

Prūsai (Prusowie) cz.1 - Pochodzenie Prusów.


Słowo wstępu - pruskie dziedzictwo

Analizując historię pruskiej ziemi można dostrzec, iż szereg regionów składających na całokształt Prus jest przesiąknięty kwintesencją szeregu kultur przez wieki ze sobą koegzystujących, wpływających na siebie i przeplatających wzajemnie. Pierwiastki kulturowe o wszelkiej maści zabarwieniu etnicznym, tak bałtyjskim, niemieckim czy słowiańskim tworzyły barwną mozaikę spiętą ramami granic nakreślonych wieki temu przez lud, który dał tej ziemi nie tylko jej nazwę ale i kulturową podwalinę dla wszystkich późniejszych etnosów osiedlających się pomiędzy Wisłą a Niemnem. Prusowie, ponieważ to o nich mowa, jako lud nie odeszli w zapomnienie nie pozostawiając po sobie śladu. Fizycznie ulegli asymilacji pośród ludności napływowej, przekazując swe geny przyszłym pokoleniom mieszkańców Prus, ich język lub jego elementy uchowały się w monumentach językowych takich jak "Enchiridion Pruski", toponimach, a także w mowie osadników którzy niejednokrotnie przyjmowali do swego zasobu słów zapożyczenia z języka pruskiego a pierwiastki pruskiej tradycji i mitologii przetrwały w folklorze mieszkańców.

Prusowie i ich przodkowie należeli do najstarszych mieszkańców tej ziemi, żyli i umierali pośród naszych jezior i lasów, tu walczyli i ginęli w walkach o zachowanie wolności i możliwości życia wedle swych praw, oddawali cześć bogom i przodkom pod tym samym niebem pod którym i my żyjemy, kroczyli po tej samej ziemi po której i my kroczymy. W głębi jezior, nurcie rzek i szumie lasów które niejednokrotnie noszą pruskie nazwy wciąż trwa o nich pamięć. Zostawili po sobie wyraźny ślad nie tylko w historii regionu ale i tej części Europy i dlatego nadal funkcjonują w pamięci współczesnych ludzi, a wiedza o nich odradza się powoli dzięki badaniom i opracowaniom naukowców, badaczy, dzięki działaniom ruchów, organizacji i pojedynczych jednostek tak na terenie województwa warmińsko-mazurskiego ale także w obwodzie Królewieckim, Niemczech, Litwie czy Łotwie. Język pruski jest od dziesiątek lat skwapliwie odtwarzany a promocja wiedzy o tym kim są Prusowie choć jeszcze skromna jest obecnie faktem. Będąc mieszkańcami pruskiej ziemi i my winniśmy pamiętać o Prusach będących nam dalekimi przodkami niekoniecznie z racji krwi ale miejsca które zamieszkujemy. Są oni nie tylko solidnym ale i barwnym kulturowym monumentem do którego warto sięgać i odwoływać się ponieważ dzięki tego typu konotacjom jesteśmy w stanie uczynić naszą ziemię wyjątkową i tym samym określić swe regionalne "ja" w sposób oryginalny i niespotykany w perspektywie nie tylko Polski ale i Europy.

Pochodzenie Prusów:

By odpowiedzieć na pytanie kim są Prusowie należy pierw wyjaśnić kim są Bałtowie, a to przez wzgląd na fakt, iż Prusowie jak i ich kultura są pochodzenia bałtyjskiego. Prusowie tak jak i bratni im Litwini czy Łotysze byli plemieniem bałtyjskim, jedną z indoeuropejskich grup ludnościowych która w procesie etnogenezy wyłoniła się z pierwotnej grupy bałtosłowiańskiej. Nazwa "Bałtowie" pojawia się we współczesnej historiografii w roku 1845-tym utworzona na bazie łacińskiej nazwy Morza Bałtyckiego  - Mare Balticum, nazwę ową zaproponował niemiecki badacz języków bałtyjskich - Georg Heinrich Ferdinand Nesselmann. Nazwa ukuta przez Nesselmanna choć funkcjonowała przez dziesięciolecia pośród badaczy utrwaliła się w ogólnym pojęciu dopiero po 1919 roku po utworzeniu niepodległych republik bałtyckich. Obecnie ludność bałtyjska jest tradycyjnie dzielona na zachodnią - zespół plemion pruskich i jaćwieskich, pośrednią - którą reprezentowali Kurowie (wliczani niejednokrotnie do kręgu plemion zachodniobałtyjskich) i wschodnią - w postaci Litwinów i Łotyszy. Cechami łączącymi wszystkie ludy bałtyjskie jest poza genetyką i kulturą także język, który jednakże w wypadku Bałtów zachodnich choć podobny u podstawy różnił się szeregiem elementów.

Hipotezy na temat pochodzenia Bałtów - kultura rzucewska

Zasięg kultury rzucewskiej jest oznaczony poprzecznymi kreskami,
wschodniobałtycki odłam kultury ceramiki sznurowej jest oznaczony kratką.
By przedstawić dokładnie etnogenezę Prusów musimy sięgnąć daleko w przeszłość i tym samym zetrzeć się z dwiema koncepcjami dotyczącymi pochodzenia ludów bałtyjskich. Autorem pierwszej z nich jest Lothar Killian a koncepcja pochodzenia ludów bałtyjskich ukuta przez niego jest zwana autochtoniczną. Wspierana przez badaczy litewskich, łotewskich i rosyjskich zakłada bytność Bałtów nad wybrzeżem Bałtyku już w okresie późnego brązu (2000-1800 p.n.e). Teoria owa odnajduje przodków wszystkich plemion bałtyjskich pośród neolitycznej kultury rzucewskiej datowanej na schyłek III i początek II tysiąclecia p.n.e, będącej wedle naukowców najdawniejszym śladem istnienia kultur bałtyjskich. Proto bałtyjska kultura rzucewska choć związana z kulturą ceramiki sznurowej była tworem posiadającym zespół cech przyczyniających się do jej historycznego wyodrębnienia i rozwijała się równolegle z kulturą ceramiki sznurowej. Jej zasięg rozciągał się od obszaru Zatoki Puckiej po ujście Niemna, a sama kultura wzięła swą nazwę od położonej niedaleko Pucka wsi Rzucewo, w której to odkryto pierwsze ślady jej bytności. Kwestia zasięgu osadnictwa od wybrzeża w głąb lądu jest kwestią dzielącą badaczy, według badaczy polskich i niemieckich osadnictwo kultury rzucewskiej było głównie skumulowane na wybrzeżach, na przekór temu litewscy i łotewscy uczeni wskazują, iż osadnictwo najpewniej było także skierowane w głąb lądu.

Kultura rzucewska i jej potencjalny zasięg w głąb lądu
(oznaczona na pomarańczowo)
Ludność kultury rzucewskiej zajmowała się uprawą zbóż, hodowlą rogacizny, koni, rybołówstwem i polowaniem na liczne w tamtych czasach w Bałtyku foki grenlandzkie i szare. Cechą dla niej charakterystyczną była obróbka jantaru, której dokonywano w specjalnie do tego przeznaczonych pracowniach. Skala obróbki jantaru była na tyle szeroka, iż w okresie między 2000 a 1700 lat p.n.e. na terenie samych Żuław Wiślanych funkcjonowały dziesiątki wyspecjalizowanych pracowni bursztyniarskich:

Wśród wytwarzanych tam ozdób najwięcej było paciorków rurkowatych, guzkowatych z otworem w kształcie litery V oraz paciorków w kształcie podwójnego topora (ryc. 1). Odkryte w trakcie badań wykopaliskowych zabytki bursztynowe to głównie półwytwory ozdób oraz okazy uszkodzone i zarzucone lub poddane przeróbce. Obok wyrobów gotowych znaleziono też duże ilości bursztynowego surowca, który występował w najbliższej okolicy pracowni, w złożach naturalnych. Wśród zabytków krzemiennych znajdowały się narzędzia, m.in. wiertniki, skrobacze, miniaturowe siekierkidłutka. Odkryto też płytki piaskowca używane do ścierania i wstępnego formowania bryłek bursztynu. (http://elblag.2lo.elblag.pl/historia/dawnosci/tresc.html)

Poza obróbką jantaru przedstawiciele kultury rzucewskiej zajmowali się także wyrabianiem siekier kamiennych i tworzeniem ceramiki, w tym naczyń wanienkowatych o wzorcowaniu co należy odnotować - odmiennym od tego kojarzonego z kulturą ceramiki sznurowej i przeznaczonych najprawdopodobniej do pieczenia ryb.

Wedle założeń koncepcji autochtonicznej przyczynek do podziału plemion bałtyjskich na zachodnie, wschodnie i przejściowe bierze swój początek właśnie w kulturze rzucewskiej z której to początek wziąć miały :

Kultura ceramiki kreskowej : związana ze wschodnimi bałtami, występująca od I tysiąclecia p.n.e. do III-IV wieku n.e. na terenach wschodniej i północno-zachodniej Litwy, środkowej Białorusi oraz południowo-wschodniej Łotwy.

Kultura kurhanów sambijskich : występująca od około I tysiąclecia do VI w. p.n.e. na terenach od dolnego i środkowego Niemna, przez Sambię po Barcję (przykładowe stanowisko : Rusy (Rossen) nieopodal Braniewa) i część Galindii (przykładowe stanowisko : nieistniejąca już wieś Pożegi koło Białej Piskiej (Bialla). Tak jak w wypadku kultury ceramiki kreskowej dającej początek przyszłym Litwinom i Łotyszom tak kultura kurhanów sambijskich i następująca po niej kultura kurhanów zachodniobałtyjskich wiąże się bezpośrednio z Prusami dla których obie wspomniane wcześniej kultury są bezpośrednimi przodkami. Należy nadmienić, iż kultura kurhanów sambijskich rozwinęła się w związku z dalekosiężnym handlem jantarem, funkcjonował tam ośrodek odlewnictwa brązowego, a sama kultura była pod silnym wpływem zarówno nordyjskim, jak i pomorskim w postaci pomorskiej grupy kultury łużyckiej.

Hipoteza na temat pochodzenia Bałtów nr.2 i punkt zbieżny obu hipotez - kultura kurhanów zachodniobałtyjskich

W tym miejscu jako zamierzoną dygresję przedstawię założenia drugiej teorii dotyczącej pochodzenia Bałtów, ponieważ punktem zbieżnym obu teorii jest wiekowa ciągłość kultury kurhanów zachodniobałtyjskich jako punktu wyjściowego dla późniejszych Prusów.

Wedle drugiej koncepcji pierwotne osadnictwo bałtyjskie nie występowało na wybrzeżu Bałtyku biorąc swój początek w kulturze rzucewskiej lecz w dorzeczu górnego Dniepru, na północ od Prypeci, na południe od środkowej Dźwiny i na zachód od górnej Oki. I tysiąclecie p.n.e. miało być początkiem wytwarzania się kultur bałtyjskich (do których należały następujące kultury : ceramiki kreskowanej, dnieprzańsko-dźwińska, juchnowska, prawdopodobnie także miłogradzka) z grupy bałtosłowiańskiej. Teoria owa zakłada exodus przodków Prusów z obszaru środkowej Rusi (międzyrzecze Dniepru i Wołgi, obszar kultury miłogradzkiej - identyfikowanej przez niektórych badaczy z Neurami, proto-słowianami/bałtami) nad obszary nadbałtyckie dopiero w VI wieku p.n.e. Po przybyciu nad Bałtyk i zasiedleniu obszaru od Niemna przez północne Mazowsze po Wisłę, przodkowie Prusów mieli asymilować między innymi lokalną grupę warmińsko-mazurską kultury łużyckiej.

Obie hipotezy naturalnie posiadają swoich zwolenników i oponentów, niektórzy badacze starają się pogodzić obie poszukując swoistego złotego środka, duża część jednakże ucieka się do przedstawienia obu koncepcji bez prób polemiki nad słuszności jednej nad drugą. Prawdą jest, iż obydwie posiadają szereg argumentów stojących za ich tezami co nie pozwala definitywnie uznać któreś z nich za stricte niesłuszną.

Kultura kurhanów zachodniobałtyjskich

Kultura kurhanów zachodniobałtyjskich jest oznaczona kolorem fioletowym.
Kultura owa uformowała się ok. VI-V w. p.n.e. w okresie halsztatu D na bazie (w zależności od hipotezy), autochtonicznej, bałtyjskiej kultury kurhanów sambijskich lub etnosu bałtyjskiego przybyłego z dorzecza Prypeci asymilującego elementy kultury łużyckiej. Zakres kultury kurhanów zachodniobałtyjskich rozciągał się od Wisły przez Północne Mazowsze, Sambię aż po Niemen a sama kultura została podzielona na kilka regionalnych grup wśród których wyróżniamy : grupę nadniemeńską, sambijską, zachodniomazurską, wschodniomazurską i północnomazowiecką. 

Kurhan kultury kurhanów zachodniobałtyjskich z Sorthenen (Sambia)
Cechą charakterystyczną tej kultury było wznoszenie kurhanów pierwotnie na terenie rozległych cmentarzysk o licznych owalnych, łódkowych lub prostokątnych nasypach by z czasem przejść do dużych pochówków zbiorowych w skrzyniach kamiennych z jamą grobową przykrytą brukiem otoczonych wieńcem kamiennym. W olsztyneckim skansenie możemy zobaczyć przykład takiego kurhanu, pochodzi on z okolic Rybaków (Fischhausen, ros.Primorsk) a dokładnie z Sorthenen na Sambii i jest datowany na 450-350 r. p.n.e. czyli epokę żelaza. Sama technika budowy kurhanów różniła się nieznacznie od regionu do regionu i tak na przykład kurhany z obszaru Mazur są zazwyczaj pozbawione wieńca okalającego kurhan.


Zgrupowania osadnictwa
kultury kurhanów zachodniobałtyjskich
System osadniczy kultury kurhanów zachodniobałtyjskich opierał się na sieci osiedli obronnych umiejscawianych w miejscach o naturalnych predyspozycjach obronnych takich jak wzniesienia (przykład : stanowisko w Starym Dzierzgoniu i Kretowinach w ramach grupy zachodniomazurskiej), wyspy, półwyspy, brzegi jezior czy rzek. Osiedla obronne były dodatkowo fortyfikowanych za pomocą wałów, palisad i częstokołów. Osady budowano także na terenie podmokłym, w płytkich zatokach jezior i rzek na konstrukcjach rusztowych składających się z pni, otaczając palisadą i tworząc połączenie ze stałym lądem przy pomocy pomostu palowego (przykład : stanowisko we wsi Czarne w ramach grupy wschodniomazurskiej). Osady tego typu pierwotnie występujące na obszarze Mazur z czasem rozpowszechniły się na reszcie ziem zamieszkanych przez kulturę kurhanów zachodniobałtyjskich. Podgrodzie osady obronnej otaczały sezonowe obozowiska których ludność zajmowała się hodowlą koni, świń, owiec, kóz i bydła, rzemiosłem (wyrabiano narzędzia z kamienia i kości, a w późniejszym okresie także broń i ozdoby z brązu i żelaza) a także w mniejszym stopniu rolnictwem, które zaczęło zyskiwać na znaczeniu dopiero w ostatnich fazach istnienia tej kultury. W wypadku zagrożenia takiego jak rajdy łupieżcze ludność podgrodzia kierowała się do wnętrza osady obronnej by z jej bezpiecznego wnętrza odeprzeć lub przeczekać atak nieprzyjaciela.


W kwestii rzemiosła nie sposób nie wspomnieć o ceramice i ozdobach wytwarzanych przez ludność kultury kurhanów zachodniobałtyjskich jako o elemencie ważnym pod kątem archeologicznym i kulturowym. Wytwarzano  naczynia z uchami wielodzielnymi, czarki baniaste i dwustożkowe, dwuuche wazy z krótkimi szyjkami, ceramikę grobową, czerniono lub wyświecano  a następnie zdobiono grupami kresek, kółkami zębatymi, stemplami lub dołkami palcowymi. Ozdoby wyrabiano z brązu a były to między innymi otwarte bransolety, naramienniki i naszyjniki zdobione grupami kresek ukośnych, bransolety z prostokątnej w przekroju sztabki, spiralne bransolety i naramienniki, naszyjniki kabłąkowate, szpile o prostym trzpieniu lub z łabędzią szyjką, w tym wiosłowate, szpile z główkami spiralnymi lub zwiniętymi w kółko, wisiorki, a także, w późniejszym okresie rozchodzące się w dużej mierze z warsztatów sambijskich i zachodniomazurskich naszyjniki z ząbkowaną górną krawędzią, z trąbkowatymi końcami i spiralne tarczki stożkowate. Tak jak w przypadku każdej kultury na porządku dziennym było czerpanie wzorców w materii przemysłu, tradycji i warsztatu z sąsiednich kultur, a następowało to dwojako : poprzez zwyczajne "podpatrzenie" jak i na drodze wymiany handlowej i swoistej "inżynierii wstecznej", w wypadku kultury kurhanów zachodniobałtyjskich, duży wpływ miała kultura pomorska.

Okres przekształcania się kultury kurhanów zachodniobałtyjskich w zachodniobałtyjski krąg kulturowy i tym samym początek formowania się plemion pruskich przypada na okres między I w. p.n.e. a I w. n.e., kiedy to od zachodu zaczyna naciskać na wschód wywodząca się z kultury oksywskiej kultura wielbarska, (biorąca notabene swą nazwę od eponimicznego cmentarzyska odkrytego na obecnym terenie jednej z dzielnic Malborka). Posuwająca się na wschód ludność choć wieloetniczna była w większości zdominowana przez przybyłych ze Skandynawii Gotów i Gepidów i w wyniku dalszej ekspansji na wschód asymiluje bądź zmusza do przeniesienia się dalej na wschód napotkaną za Wisłą ludność ludność kultury kurhanów zachodniobałtyjskich. Okres ten przynosi kres istnienia grupy zachodniomazurskiej jako grupy wchodzącej w skład kultury kurhanów zachodniobałtyjskich i zdominowanie jej przez kulturę wielbarską, przykładem tego procesu jest zmiana w obrzędowości pogrzebowej ; kurhany zostają zastąpione płaskimi cmentarzyskami z grobami jamowymi wyposażonymi w przedmioty o proweniencji gocko-gepidzkiej. Osadnictwo kultury zachodniobałtyjskiej o cechach typowych dla niej utrzymuje się na wchód od Pasłęki i środkowej Łyny. Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż kres grupy zachodniomazurskiej wiąże się z kresem kulturowym (grupa ulega asymilacji, lub ulega wpływowi dominującej kultury) jako grupy kultury kurhanów zachodniobałtyjskich niźli z kresem fizycznym przez wzgląd na fakt, iż według archeologów Goci respektowali stan posiadania ludności tubylczej.

Zachodniobałtyjski krąg kulturowy - Est(i)owie, Galindowie i Sudzini pojawiają się na kartach historii

Zachodniobałtyjski krąg kulturowy zwany także jako kultura zachodniobałtyjska osiadły na wschód od Pasłęki przez Sambię po Niemen rozwijał się od początku naszej ery po V jej wiek. Tak jak i poprzedzająca ją kultura kurhanów zachodniobałtyjskich taki i kultura zachodniobałtyjska dzieliła się na szereg grup kulturowych pośród których wyróżniamy kulturę bogaczewską, sudowską, dollkeim-kovrovo i grupę olsztyńską. W tym okresie zachodni Bałtowie pojawiają się pierwszy raz na kartach pisanej historii dzięki przekazom Pliniusza Starszego (ur. 23 r. n.e. - zm. 79 n.e.) Ptolemeusza (ur. ok. 100 w. n.e - zm. ok. 168 w. n.e.) i Tacyta (ur. ok. 55 w. p.n.e, zm. ok. 120 w. n.e.) którzy którzy wspominając o bogatych w jantar ziemiach nadbałtyckich wymieniają mieszkające tam plemiona Est(i)ów (w wypadku Tacyta) czy Galindów i Sudzinów (w wypadku Ptolemeusza). Pierwsze dwa stulecia naszej ery przyniosły zainteresowanie Rzymu południowym wybrzeżem Morza Bałtyckiego ze względu na bogate złoża jantaru (najbogatsze znane złoża bursztynów, szacowane na 90% całych zasobów światowych, zlokalizowane są właśnie na Sambii w obwodzie królewieckim) co przyczyniło się do zawiązania kontaktów handlowych między Rzymem a zamieszkałymi nad Bałtykiem Aestiorum gentes - "ludem zbieraczy jantaru". Tak jak i wcześniej w historii to właśnie Sambia była głównym ośrodkiem handlowym i produkcyjnym i prowadziła najintensywniejszą wymianę handlową z Rzymem co poświadczają liczne i bogate znaleziska w tej części Prus.

W kwestii lokowania plemion zachodniobałtyjskiego kręgu kulturowego przekazy Pliniusza Starszego, Ptolemeusza i Tacyta w miarę rzetelnie nakreślają ówczesne położenie plemion zamieszkujących wybrzeże Bałtyku, pokrywając się w dużej mierze z przekazami późniejszymi takimi jak te przedstawione przez anglosaskiego podróżnika Wulfstana który w 890 r. n.e. zbierał informacje na temat geografii Morza Bałtyckiego. Oto jak antyczne przekazy lokują plemiona kręgu zachodniobałtyjskiego   :

Ptolemeusz z Aleksandrii (II w. n.e.) w swoim dziele geograficznym przekazuje najpełniejszą listę nazw etnicznych z południowych wybrzeży Morza Bałtyckiego. Ptolemeusz wśród największych ludów zamieszkujących Sarmację europejską wymienia na pierwszym miejscu Wenedów (Venedai) z siedzibami wzdłuż całej Zatoki Wenedzkiej. Na południe od nich mieli mieszkać nad Wisłą Gytonwie (Gythones). Kolejne dwa ludy określone jako Galindowie (Galindai) i Sudinowie (Soudinoi), a dalej Stawanowie (Stavanoi), aż do Alanów (Alanoi) (13). (http://www.intempore.umk.pl/intempore_artykuly/2008/2.htm)

Pliniusz Starszy (23/24-79 n.e.) wymienił rzekę Wisłę i Wenedów oraz przekazał wiadomość o odbytej z polecenia cesarza Nerona wyprawie ekwity rzymskiego po bursztyn na wybrzeże Bałtyku. Dotarła ona do commercial ac litora, czyli do ośrodków handlowych (commercia), położonych bezpośrednio na wybrzeżu morskim (litora) (10). Tacyt (55-120) opisał zamieszkałe na wybrzeżu Morza Swebskiego (Bałtyku), obfitującego w bursztyn, ludy (plemiona) Est(i)ów (Aestiorum gentes) (11). Wiadomość ta znajduje potwierdzenie w liście króla Ostrogotów Teodoryka do Estów (Hestów) z VI w. n.e. (12). (http://www.intempore.umk.pl/intempore_artykuly/2008/2.htm)

Tacyt lokalizował Estiów nad Bałtykiem, na wschód od Gotów (14). (http://www.intempore.umk.pl/intempore_artykuly/2008/2.htm)

Analizując informacje w nich zawartych jesteśmy w stanie w miarę dokładnie nakreślić lokację plemion zachodniobałtyjskich. Wedle tych informacji zamieszkiwały one obszar położony wschód i północ od grupy gocko-gepidzkiej, zamieszkałej na terenie należącym wcześniej do grupy zachodniomazurskiej kultury kurhanów zachodniobałtyjskich czyli obszar mniej więcej zamykający się od Wisły po Pasłękę.

Nim przejdę dalej do analizy grup wchodzących w skład kultury zachodniobałtyjskiej chciałbym jeszcze przedstawić kwestię nazwy Est(i)owie używanej przez pisarzy antycznych. Nazwa owa może wprowadzać mylne konotacje ze współczesnymi Estończykami i ich przodkami stąd należy w tym miejscu wskazać, iż była pierwotnie identyfikowana z zespołem plemion zachodniobałtyjskich i resztą ludów zamieszkujących południowe wybrzeże Bałtyku, a dopiero z czasem wraz z przyjęciem się w europejskiej historiografii nazwy Prusowie została przypisana plemionom fińskim zamieszkującym Estonię.

Zachodniobałtyjski krąg kulturowy - grupy składowe i wykształcenie się Prusów

Szeroko znany zainteresowanym tematem Prusów, XIII wieczny podział plemienny Prus był tworem o wielowiekowym rodowodzie i brał swój początek w VII wieku w oparciu o trzy główne strefy kulturowe kultury zachodniobałtyjskiej. Każda ze stref odpowiada jednemu z obszarów Prus i jest punktem wyjściowym dla poszczególnych plemion. Ów pierwotny podział plemienny istniał nieprzerwanie do 1283 r., kiedy to dokonał się ostateczny podbój Prus przez Zakon Krzyżacki.

Kultura bogaczewska i olsztyńska - Galindowie, Sasinowie i Bartowie

Kultura bogaczewska, identyfikowana z Galindami, miała bezsprzecznie znaczny wkład w wykrystalizowanie się zachodniobaltyjskiego kręgu kulturowego. Początki kultury sięgają II w. p.n.e. a pełen rozkwit nastąpił ok. III w. n.e. Zakres występowania kultury bogaczewskiej pokrywał się z obszarem plemienia Galindów (Pojezierze Mazurskie) znanego z czasów średniowiecza. Kultura bogaczewska wykształciła się w związku z ekspansją kultury wielbarskiej na wschód a jej wypływ odbił się w specyfice stroju męskiego i uzbrojenia noszącego wyraźne cechy kultury wielbarskiej, warto jednakże nadmienić, iż zarówno strój jak i ozdoby kobiece zachowały pierwotny bałtyjski charakter.  Kompleks osadniczy z Wyszemborka (Weißenburg) jest najbardziej reprezentatywną pozostałością po tej kulturze. Sama kultura bogaczewska około V w. n.e. przekształciła się w słynną ze względu na liczne i bogate znaleziska grupę olsztyńską, dającą później początek Sasinom i Bartom. Ludność kultury bogaczewskiej prowadziła intensywny handel ze Skandynawią, Rzymem jak i wschodnimi Bałtami. Rozwój kultury olsztyńskiej nastąpił pomiędzy VI i VII w n.e. na terenie należącym do kultury bogaczewskiej sięgając terenów kultury wielbarskiej. Obrządek pogrzebowy zwłaszcza w wypadku wojowników był zbliżony do sambijskiego i obejmował pochówki koni. Najbardziej reprezentatywne cmentarzyska kultury olsztyńskiej znajdują się w Tumianach i Kielarach.

Kultura sudowska - Sudowowie/Jaćwingowie:

Początek kultury sudowskiej jest na dzień dzisiejszy opisywany przez dwie, niejako wykluczające się teorie. Pierwsza zakłada, iż w III w. n.e. kultura sudawska powstała w wyniku ekspansji kultury bogaczewskiej w kierunku Pojezierza Suwalskiego, gdzie dała początek kulturze sudowskiej. Inna teoria mówi, iż sama kultura sudowska choć spokrewniona z bogaczewską i będąca pod jej wpływem kulturowym rozwijała się niezależnie, nie będąc bezpośrednim przedłużeniem kultury bogaczewskiej. Jeżeli powołać się na przekazy zmarłego w 168 r. n.e. (II w. n.e.) Ptolemeusza druga teoria wydaje się bardziej prawdopodobna. Bez względu na przyjętą teorię kultura sudowska dała początek przyszłym Sudowom - Jaćwingom, traktowanym przez jedną część badaczy jako jedno z plemion pruskich a przez inną jako oddzielne, lecz blisko spokrewnione plemię. Centrum osadnicze kultury sudowskiej lokowane jest nad Czarną Hańczą. W III i IV wieku n.e. w wyniku kryzysu w kulturze bogaczewskiej ludność kultury sudowskiej sięga na zachód sięgając Gołdapi i północno-wschodniej części Mazur kreśląc tym samym średniowieczny zasięg Sudawii/Jaćwieży. W skład Jaćwingów wchodziły także plemiona Dajnów i Polekszan zamieszkujących odpowiednio litewską część Jaćwieży i Podlaską.

Kultura Dollkeim-Kovrovo (zespół Estyjski) - Sambowie, Skalowowie, Warmowie, Natangowie, Nadrowowie, Pogezanie i Pomezanie.



Kultura Dollkeim-Kovrovo zwana także kulturą sambijsko-natangijską, była kulturą identyfikowaną z Est(i)ami Pliniusza Starszego, Tacyta i Wulfstana rozwijającą się aktywnie w I w. n.e. na obszarze Sambii i Natangii. Półwysep Sambijski będący kolebką kultury sambijsko-natangijskiej był od wieków miejscem pozyskiwania jantaru i silnym ośrodkiem handlowym kultur zachodniobałtyjskich co czyniło ją szczególnie zamożną. Jako ludność, kultura Dollkeim-Kovrovo miała bardzo dobrze rozwinięte kontakty ze Skandynawią co przekładało się na intensywną wymianę handlową i oddziaływanie kulturowe co poświadczają znaleziska pozyskane z cmentarzysk tej kultury, bogate w skandynawskie importy. Ekspansja kultury sambijskiej odbywała się w kierunku zachodnim, wzdłuż zatoki Fryskiej by ok. VI wieku sięgnąć jeziora Drużno, wschodnich Żuław i prawobrzeżnej Wisły. Przenikanie kultury sambijskiej na teren zamieszkiwany przez kulturę wielbarską odbywało się powoli i potencjalnie bezkonfliktowo, a ziemia na której osiadała ludność z Sambii była niejednokrotnie zamieszkiwana wspólnie przez obie grupy etniczne równocześnie. Charakterystycznym dla tej kultury było bogate wyposażanie grobów w broń, narzędzia, ozdoby jak i rzymskie monety, a także, co warte odnotowania, chowanie wojowników wraz z końmi. Grodziska kultury Dollkeim-Kovrovo odnajdywane na terenie Sambii, Pogezanii i Pomezanii w zestawieniu z tymi należącymi do Galindów były szczególnie duże i nawiązywały do litewskich "piłkalni". Kultura sambijsko-natangijska dała początek Sambom, Skalowom, Warmom, Natangom, Nadruwom, Pogezanom i Pomezanom.

Est(i)owie stają się Prusami


Fragment opisu podróży z relacji Wulfstana: Wulfstan (...) wyruszył z Haede [duńskie Hedeby], że przybył do Truso w siedem dni i nocy: A Słowiańszczyznę [dosłownie "kraj Wenedów"] mieliśmy aż do ujścia Wisły przez cały czas po prawej stronie. Wisła ta jest wielką rzeką i przez to dzieli Witland i kraj Słowian ["Wenedów"]. A Witland należy do Estów [chodzi o ludy bałtyjskie]. A taż Wisła wypływa z ziemi Słowian i spływa do Zalewu Estyjskiego [dosłownie "Morze Estyjskie"], a ten Zalew Estyjski jest co najmniej piętnaście mil szeroki. Od wschodu spływa tutaj do Zalewu Estyjskiego rzeka Ilfing [czyli rzeka "Elbląg"] - z tego jeziora nad którego brzegiem stoi Truso [jezioro Druzno]. I schodzą się tutaj w Zalewie Estyjskim na wschodzie rzeka Ilfing z kraju Estów i na południu rzeka Wisła z kraju Słowian. Tutaj zaś Wisła zabiera rzece Ilfing jej nazwę i spływa z tego zalewu do morza na północnym zachodzie. I dlatego nazywa się Wisłoujście. (...) (Przekład G. Labuda, Źródła skandynawskie i anglosaskie do dziejów Słowiańszczyzny, Warszawa 1961) (http://pl.wikipedia.org/wiki/Wulfstan)

Trudno określić w którym momencie historii określenie Est(i)owie zostało rozciągnięte na cały zespół  plemion zachodniobałtyjskich jednakże ten stan rzeczy trwał aż do końca IX wieku i raz po raz nazwa owa powracała w relacjach podróżników takich jak cytowany powyżej Wulfstan. Ten stan rzeczy począł się zmieniać dopiero pod koniec IX wraz z rozwojem sąsiadujących z Est(i)ami ludów. Wkroczenie chrześcijaństwa do Europy Wschodniej i zaczątki formowania się państwowości pośród ościennych plemion, wywoływało potrzebę jasnego określania i opisywania granic ich włości. W wyniku tego procesu, Est(i)owie jako lud coraz częściej pojawiali się relacjach różnorodnych podróżników jako sąsiedzi szeregu różnych państw.

Po raz pierwszy nazwa Prusowie w formie "Bruzi" pojawia w spisie grodów zwanym "Zapiską kraolińską" sporządzonym w 845 r. przez bawarskiego mnicha (zwanego Geografem Bawarskim) dla Ludwika II Niemieckiego :  „Bruzi plus est undique quam de Enisa [Enns, dopływ Dunaju] ad Rhenum [Ren]” (http://www.intempore.umk.pl/intempore_artykuly/2008/2.htm). Ponad sto lat później w 965 r. Prusowie pojawiają się ponownie tym razem w przekazie Ibrahima ibn Jakuba który opisując sąsiadów Mieszka I wymienia graniczący od północy z jego włościami lud "Burus" : "Z Mesko sąsiadują na wschodzie Rus, a na północy Burus". Dwadzieścia sześć lat później Dagome iudex opisując Mieszkowe ziemie przedstawia Prusów pod nazwą Pruzze : „a primo latere longum Mare, fine Pruzze usque ad in locum, qui dictitur Russe” (19) (http://www.intempore.umk.pl/intempore_artykuly/2008/2.htm). Badający etymologię nazwy "Prusowie" badacze są są skłonni przypuszczać, iż autorami tej nazwy są Słowianie a słowo z którego zostało owa nazwa wywiedziona jest pierwotnie bałtyjskiej proweniencji i oznacza "rozumieć" lub "pojąć". Sami Prusowie nigdy nie określali się zbiorczo tym mianem i poprzestali na nazywaniu się w zależności od regionu który zamieszkiwali mieniąc się Warmami, Sambami, Galindami, Sudowami, Pomezanami. Pogezanami czy Sasinami.

Źródła :

Polska, rosyjska i litewska wiki
WIEM, darmowa encyklopedia
Artykuł : The Balts - Arnis Radiņš
http://www.intempore.umk.pl/intempore_artykuly/2008/2.htm
http://prehistoria.hpbf.pl/kultura_bogaczewska.php
http://elblag.2lo.elblag.pl/historia/dawnosci/tresc.html
http://www.suduva.com/virdainas/proto.htm
http://chomikuj.pl/asia12w/Dokumenty/archeologia/kraje+wschodnioba*c5*82tyckie,436554647.doc